czwartek, 10 kwietnia 2014
...
Jakby co to następny rozdział za niedługo powinien się znaleźć na stronie. Dziękuję za uwagę, dobranoc ;)
niedziela, 6 kwietnia 2014
Rozdział 6
Zastanawiało mnie tylko jedno...
- Andy, gdzie jest reszta zespołu ? - zapytałam ponieważ odkąd go poznałam reszty zespołu nie widziałam XD.
- Są we wspólnej willi, jest niedaleko. Jutro ich poznasz. Ta, w której jeszcze jesteśmy należy do mnie. - odpowiedział po czym wziął mnie za rękę (nwm po co O.O ) .
- Ok, spoko - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam.
- Tak właściwie... to gdzie ty mieszkasz ? - zapytał bo ogarnął, że nie wie jak dojść do mnie do domu xd
- Doprowadź mnie do miejsca gdzie mnie znalazłeś, dalej będę wiedziała jak dojść, ale będziesz musiał pamiętać drogę jak będziesz miał po mnie przyjść. - odpowiedziałam Biersack'owi xd.
- No , spoczko. - odpowiedział i puścił mi oczko.
Okazało się, że od miejsca wczorajszego zdarzenia wcale nie jest daleko do Andy'ego, (lol) więc nie było problemu żeby w miarę szybko dojść do mnie do domu.
- Andy... To tutaj... - (wskazałam na kremowy domek jednorodzinny z czarnym dachem) od razu posmutniałam, wcale nie chciałam tam iść , ale wiedziałam, że muszę. - Ja... nie chcę... - Biersack oczywiście mi przerwał, zemszczę się :3 (buhahaha xd).
- Wiem, że nie chcesz, ale nie martw się będę przy tobie. - odpowiedział i mnie przytulił mówiąc do ucha - Nie pozwolę aby cię zraniono, nigdy. - po tym bardziej go przytuliłam, a on pocałował mnie we włosy.
...W domu...
- O patrz, kto postanowił wrócić do domu. - burknęła matka w stronę taty. - Co się tak gapisz smarkulo?! - Zapytała mnie matka. Oczy miałam już zeszklone.
- Po to mam oczy. - odpowiedziałam prawie szeptem,ale usłyszała.
- Nie dość, że wygląda jak idiotka to się też tak zachowuje. - ojciec cały czas milczał. Jak matki nie było to potrafił być w miarę ok, ale kiedy matka była w domu to miał na wszystko wyjebane -,- . Zajebista rodzinka.
Nic nie mogłam z siebie wydusić, z oczu leciały mi łzy, a Andy starał się zachować powagę.
- Proszę pani. Dlaczego odzywa się pani w ten sposób do swojej córki ? - zapytał Andy z troską na twarzy (przez cały czas mnie obejmował)
- To nie jest moja córka. - to mnie najbardziej zabolało, wiedziałam, że matka często pije, ale tym razem nie było tego widać. Czułam że ona po prostu tak myśli. Ja nigdy nie miałam normalnego domu. Nigdy nie miałam normalnych rodziców. Matka tylko się darła i wyzywała od idiotek, dziwek itp, a ojciec miał na wszystko wyjebane.
... Biegiem ruszyłam w stronę mojego pokoju i zamknęłam się w łazience.
* Perspektywa Andy'ego.
Mała pobiegła gdzieś na górę, a ja ruszyłem za nią, bo czułem, że może sobie coś zrobić. Biegnąc krzyknąłem tylko w stronę matki Amy:
- Mam nadzieję, że jest pani z siebie dumna !!! - ona nic nie odpowiedziała usłyszałem tylko "Pfff..." jakby w ogóle się nie przejmowała co stanie się z jej dzieckiem... Wszedłem do jakiegoś pokoju ... chyba pokoju Amy bo było tam dużo plakatów BVB, PTV, FFR, FIR, AA itd. Zobaczyłem w tym pokoju jeszcze jedne drzwi. Pewnie toaleta ... było zapalone światło a ze środka słyszałem tylko odgłos płaczu. *Zapukałem*
- Amy, proszę cię otwórz. Wiem jaką masz sytuację w domu, ale wiesz jaki jest plan, ale możemy go zmienić. Ja z tobą zostanę do późnego wieczora, nie wyjdę stąd tylko proszę cię. Otwórz drzwi. - starałem się mówić jak najbardziej przekonywującym, ale spokojnym tonem. - Amy, proszę. Wiem, że aktualnie ci psychika nawala, ale wiesz przecież, że nie mam złych zamiarów. Otwórz, proszę...
... Otwarły się drzwi. Z łazienki wyszła Amy z żyletką w zakrwawionej ręce. Na jej obydwu rękach widziałem ślady tego diabelstwa. ... Nie mówiłem nic ... po prostu podszedłem do niej i ją przytuliłem , jednocześnie wyrywając z jej ręki żyletkę i rzucając ją przez okno na trawnik. Wziąłem małą za rękę i posadziłem na łóżku. Poszedłem do toalety w poszukiwaniu bandaży i nożyczek... 'Są' pomyślałem . Przeciąłem na dwie części bandaż i opatrzyłem rany biednej , małej , zapłakanej Amy. Głowę miała cały czas opuszczoną, a z oczu leciały jej łzy, lecz nic nie mówiła. Podczas opatrywania ran zdołałem usłyszeć tylko ciche "Ał". Nie dziwiło mnie to, że ją to bolało. Mocno się okaleczyła. Kiedy skończyłem siedzieliśmy w milczeniu przez kilka minut...
- Przepraszam - powiedziała Amy. Nie mogłem pozwolić na to, żeby bezsensownie mnie przepraszała.
- Nie przepraszaj mnie. Nie masz przecież za co. Przecież ja wiem jaką ty masz sytuację w domu. Rozumiem twoje zachowanie. - odpowiedziałem małej.
- Ja chce stąd jak najszybciej wyjść. - odpowiedziała prawie szeptem.
Wytarłem łzę Amy i ją objąłem. Zorientowałem się, że jest już 15 (rety czas na serio szybko leci O.O) .
- Zmęczona jesteś (ja zresztą też ale chuj z tym ;-;) . Może się położysz ? Bez obaw, będę przy tobie cały czas. - powiedziałem małej widząc, że jest troszkę zamulona.
- Trochę jestem. - odpowiedziała po czym wreszcie zobaczyłem jej piękny uśmiech, może nie był taki mega widoczny , ale kąciki ust się podniosły, jestem tego pewny.
Po odpowiedzi wziąłem ją na ręce, (co nie było trudne ponieważ ważyła z 40-50 kg) i położyłem do łóżka przykrywając kołdrą. Położyłem się obok niej i ją objąłem... Czas się strasznie dłużył.
~
Na razie tyle potworki. Jak się podoba ? Proszę dawajcie mi jakieś komentarze bo na serio nwm czy ktokolwiek to czyta (oprócz jednej osoby :3) . Ale na serio daj ktoś komentarz ... co kolwiek , byle żebym wiedziała że ktoś to czyta. Pzdr <33
- Mam nadzieję, że jest pani z siebie dumna !!! - ona nic nie odpowiedziała usłyszałem tylko "Pfff..." jakby w ogóle się nie przejmowała co stanie się z jej dzieckiem... Wszedłem do jakiegoś pokoju ... chyba pokoju Amy bo było tam dużo plakatów BVB, PTV, FFR, FIR, AA itd. Zobaczyłem w tym pokoju jeszcze jedne drzwi. Pewnie toaleta ... było zapalone światło a ze środka słyszałem tylko odgłos płaczu. *Zapukałem*
- Amy, proszę cię otwórz. Wiem jaką masz sytuację w domu, ale wiesz jaki jest plan, ale możemy go zmienić. Ja z tobą zostanę do późnego wieczora, nie wyjdę stąd tylko proszę cię. Otwórz drzwi. - starałem się mówić jak najbardziej przekonywującym, ale spokojnym tonem. - Amy, proszę. Wiem, że aktualnie ci psychika nawala, ale wiesz przecież, że nie mam złych zamiarów. Otwórz, proszę...
... Otwarły się drzwi. Z łazienki wyszła Amy z żyletką w zakrwawionej ręce. Na jej obydwu rękach widziałem ślady tego diabelstwa. ... Nie mówiłem nic ... po prostu podszedłem do niej i ją przytuliłem , jednocześnie wyrywając z jej ręki żyletkę i rzucając ją przez okno na trawnik. Wziąłem małą za rękę i posadziłem na łóżku. Poszedłem do toalety w poszukiwaniu bandaży i nożyczek... 'Są' pomyślałem . Przeciąłem na dwie części bandaż i opatrzyłem rany biednej , małej , zapłakanej Amy. Głowę miała cały czas opuszczoną, a z oczu leciały jej łzy, lecz nic nie mówiła. Podczas opatrywania ran zdołałem usłyszeć tylko ciche "Ał". Nie dziwiło mnie to, że ją to bolało. Mocno się okaleczyła. Kiedy skończyłem siedzieliśmy w milczeniu przez kilka minut...
- Przepraszam - powiedziała Amy. Nie mogłem pozwolić na to, żeby bezsensownie mnie przepraszała.
- Nie przepraszaj mnie. Nie masz przecież za co. Przecież ja wiem jaką ty masz sytuację w domu. Rozumiem twoje zachowanie. - odpowiedziałem małej.
- Ja chce stąd jak najszybciej wyjść. - odpowiedziała prawie szeptem.
Wytarłem łzę Amy i ją objąłem. Zorientowałem się, że jest już 15 (rety czas na serio szybko leci O.O) .
- Zmęczona jesteś (ja zresztą też ale chuj z tym ;-;) . Może się położysz ? Bez obaw, będę przy tobie cały czas. - powiedziałem małej widząc, że jest troszkę zamulona.
- Trochę jestem. - odpowiedziała po czym wreszcie zobaczyłem jej piękny uśmiech, może nie był taki mega widoczny , ale kąciki ust się podniosły, jestem tego pewny.
Po odpowiedzi wziąłem ją na ręce, (co nie było trudne ponieważ ważyła z 40-50 kg) i położyłem do łóżka przykrywając kołdrą. Położyłem się obok niej i ją objąłem... Czas się strasznie dłużył.
~
Na razie tyle potworki. Jak się podoba ? Proszę dawajcie mi jakieś komentarze bo na serio nwm czy ktokolwiek to czyta (oprócz jednej osoby :3) . Ale na serio daj ktoś komentarz ... co kolwiek , byle żebym wiedziała że ktoś to czyta. Pzdr <33
czwartek, 3 kwietnia 2014
Rozdział 5
*Idąc ciemną uliczką, słyszałam co chwila krzyki z oddali... Cały czas bałam się, a z oczu mi leciały łzy... Przede mną pojawiła się czarna postać... Zaczęłam biec ile sił w nogach lecz zjawa cały czas była za mną... Wszędzie był ogień... W oddali zobaczyłam małe dziecko, które strasznie płakało, a obok niego drugą zjawę ... po chwili zjawa wzięła dziecko na ręce... obok nich stał ktoś jeszcze... Była to kobieta... płakała i krzyczała, prawdopodobnie była matką maleństwa.. Kiedy zjawa wzięła dziecko na ręce zaczęłam słyszeć głośniejsze krzyki... Zjawa po chwili puściła dziecko, które kiedy spadło zaczęło krzyczeć ... po czym wyzionęło ducha i przed oczami pojawiła mi się twarz tego dziecka... tylko była jakaś inna... Była cała poraniona... wszędzie były jakieś zadrapania , cięcia itp... To dziecko było straszne... Zaczęłam strasznie krzyczeć ... nie wiedziałam co mam zrobić...*
... Obudziłam się z krzykiem i zaczęłam płakać.
- Mała co się stało ?! - Andy wbiegł do pokoju , po czym szybko usiadł na łóżku na którym spałam i mnie przytulił - ... Zły sen ?
- Tak - powiedziałam szeptem - Andy , proszę cię ... Nie zostawiaj mnie samej... Nie chcę być sama...
Było jeszcze ciemno, więc domyślałam się że było jakoś po piątej, więc raczej długo nie pospałam ;-; .
- Nie zostawię cię, bez obaw. - mówiąc to skoczył szybko pod kołdrę i położył moją głowę na jego gołym torsie... 'eyy... przecież nie dawno miał koszulkę o.o dobra mniejsza o to XD' . - Jestem tutaj i nie masz się czego bać... a teraz idź już spać - mówiąc to pocałował mnie w głowę 'słodko'
- Dziękuję Andy... Dobranoc. - powiedziałam szeptem.
...
Nazajutrz
...
Biorę telefon leżący na stoliku obok, aby sprawdzić, która jest godzina... '10:30... nie jest tak źle XD' - pomyślałam.
- Eyy... Śpiąca królewno... wstawaj - powiedziałam do Andy'ego, który jeszcze spał.
- Jeszcze... pięć minut mamo.. - wybełkotał Andy.
- Nie jestem twoją mamą Andusiu. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać, co go trochę rozbudziło , ponieważ śmieję się jak świnka morska XD.
- Ładnie to tak budzić ludzi po AŻ 5 godzinach snu ?! - powiedział z uniesionym głosem Andy , ale bardziej był rozbawiony moim śmiechem niż próbą skarcenia mnie XD
- Pseplasam - wysepleniłam, po czym dałam mu buzi w policzek.
- Wybaczam - odpowiedział i puścił mi oczko :3 - Głodna? - zapytał mnie (wstaliśmy już XD)
- No , troszkę - odpowiedziałam.
- Ok, to chodź. - podał mi ręke (nie wiem po co xd) i zaprowadził do kuchni połączonej z jadalnią.
Podczas gdy Andy robił naleśniki ( lub coś naleśniko-podobnego XD ) ja sprawdzałam mój telefon... 5 nieodebranych połączeń od... "tata" ;-; ... i 10 od... "mama" ... 'już jestem martwa ... pomyślałam... Po chwili zadzwonił telefon... "mama". O.O
- Kto ? - Andy zapytał szeptem .
- Mama... Ehh
- Daj na głośny. - powiedział Andy.
- Ok.
...
-Idiotko, gdzie ty się podziewasz?! Masz mi wracać do domu ale już!!! Nie można na ciebie liczyć!! Myślisz że kim ty jesteś jebana smarkulo ?! ... Masz wracać w tej chwili !!! Mała dziwka... - to powiedziała trochę ciszej...
- Po pierwsze. Możesz na mnie nie krzyczeć ?! Po drugie nie jestem hmm.. jak to ty mnie tak pięknie nazwałaś?... "małą dziwką" , "jebaną smarkulą" i "idiotką" . W domu będę za jakieś 10-20 minut i jak przyjdę mam nadzieję że nie zacznie się jak zwykle ... chociaż wątpię ;-;.
- Jak śmiesz się do mnie odzywać w ten sposób zasrany bachorze ?! ...- Andy szybko podbiegł widząc że z oczu mi lecą łzy...
- Dzień dobry. Z tej strony Andy Biersack. Pani córka jest bezpieczna u mnie w domu. Obiecuję że ją za chwilę przyprowadzę. I jeszcze jedno... Jeżeli pani nie zna znaczenia danego słowa to proszę go nie używać. Z góry dziękuję. - Andy mówił spokojnie do mojej matki... WowO.O
- Ach to ty jesteś tym wokalistą z tego satanistycznego zespołu... Myślisz że jesteś nie wiadomo kim ?! Myślisz że jak sobie śpiewasz w jakimś głupim zespole to możesz mi dyrygować co mogę a czego nie mogę robić ?! Haha!! Wiesz co ?! Śmieszny jesteś. Posłuchaj ! Ta dziewczyna którą śmiem nazywać moją córką ma dopiero 17 lat! To jest jeszcze głupie dziecko, rozumiesz ?!
- Tak rozumiem to ile ma lat. Według mnie ta rozmowa nie ma sensu. Za chwilę przyprowadzę pani córkę , bez obaw. Do widzenia !
...
Zaczęłam mega, mega płakać :'( .
- Teraz widzisz o co mi chodziło ?! To była moja matka. Widzisz jaką mam cudowną rodzinkę ?! - wychlipałam. - Andy, ja nie chce tam wracać... -Andy do mnie podszedł i przytulił.
- To ja mam pomysł. Po pierwsze . Kiedy skończysz 18 lat ?
- Za jakieś 3 miesiące.
- Ok, spk. Więc tej nocy wprowadzasz się do mnie. - kiedy to powiedział zaniemówiłam. - Według mnie tak będzie dla ciebie najlepiej. Nie pozwolę na to żeby ktoś cię skrzywdził. Nigdy. - cały czas trzymał mnie w ramionach kiedy to mówił.
- Ale jak ty chcesz to zrobić ? - zapytałam nadal ze zdziwieniem.
- Będziesz musiała jeszcze dzisiaj pójść do domu. Będziesz się musiała pomęczyć z nimi do wieczora. O której zazwyczaj zasypiają twoi rodzice ? - zapytał
- Koło 22-23. - odpowiedziałam na zadane pytanie.
- Ok w takim razie umówimy się tak: Ja cię teraz odprowadzę do domu i opowiemy twoim rodzicom co się stało. Potem ja pójdę a ty się z nimi pomęczysz do tego czasu aż ja przyjdę. Będę czekał o godzinie 24 przed twoim domem. Jak rodzice zasną , ty w tym czasie spakuj walizkę. Kiedy już to zrobisz zadzwoń do mnie. Właśnie ! - zaśmiał się Andy. - Nie masz mojego numeru , lol. Masz przy sobie telefon ?
- tak, mam. - odpowiedziałam.
- To zapisz sobie mój numer : 614... 622... 7062.
- Ok, mam. Więc kiedy obgadamy sprawę z rodzicami to ty pójdziesz do domu, a koło 24 będziesz po mnie... Potem idziemy do ciebie, tak ? -zapytałam z niepewnością , już w miarę przyswoiłam informację że będę mieszkała u Andy'ego.
- Tak... To ... zakładaj buty i idziemy. - zaśmiał się.
- No już, już... Dziękuję Ci... - odpowiedziałam...
...
Aktualnie czułam coś czego nigdy wcześniej nie czułam... czułam się bezpiecznie... że mam kogoś komu nie jest obojętne co się ze mną stanie... On był na prawdę skarbem. Nie wiedziałam o Andy'm dużo, tylko z tego co czytałam w internecie, ale nigdy nie uważałam, że może być złym człowiekiem. Zawsze uważałam że jest kochający i czuły ( mimo że nigdy z nim nie rozmawiałam XD) ... taka kobieca intuicja czy coś tam XD... Zastanawiało mnie tylko jedno...
~
I na tym jak na razie koniec XD. Jak wam się podoba? Proszę dajcie jakieś komentarze bo na serio nie wiem czy ktoś to czyta... no może jedna osoba XD
... Obudziłam się z krzykiem i zaczęłam płakać.
- Mała co się stało ?! - Andy wbiegł do pokoju , po czym szybko usiadł na łóżku na którym spałam i mnie przytulił - ... Zły sen ?
- Tak - powiedziałam szeptem - Andy , proszę cię ... Nie zostawiaj mnie samej... Nie chcę być sama...
Było jeszcze ciemno, więc domyślałam się że było jakoś po piątej, więc raczej długo nie pospałam ;-; .
- Nie zostawię cię, bez obaw. - mówiąc to skoczył szybko pod kołdrę i położył moją głowę na jego gołym torsie... 'eyy... przecież nie dawno miał koszulkę o.o dobra mniejsza o to XD' . - Jestem tutaj i nie masz się czego bać... a teraz idź już spać - mówiąc to pocałował mnie w głowę 'słodko'
- Dziękuję Andy... Dobranoc. - powiedziałam szeptem.
...
Nazajutrz
...
Biorę telefon leżący na stoliku obok, aby sprawdzić, która jest godzina... '10:30... nie jest tak źle XD' - pomyślałam.
- Eyy... Śpiąca królewno... wstawaj - powiedziałam do Andy'ego, który jeszcze spał.
- Jeszcze... pięć minut mamo.. - wybełkotał Andy.
- Nie jestem twoją mamą Andusiu. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać, co go trochę rozbudziło , ponieważ śmieję się jak świnka morska XD.
- Ładnie to tak budzić ludzi po AŻ 5 godzinach snu ?! - powiedział z uniesionym głosem Andy , ale bardziej był rozbawiony moim śmiechem niż próbą skarcenia mnie XD
- Pseplasam - wysepleniłam, po czym dałam mu buzi w policzek.
- Wybaczam - odpowiedział i puścił mi oczko :3 - Głodna? - zapytał mnie (wstaliśmy już XD)
- No , troszkę - odpowiedziałam.
- Ok, to chodź. - podał mi ręke (nie wiem po co xd) i zaprowadził do kuchni połączonej z jadalnią.
Podczas gdy Andy robił naleśniki ( lub coś naleśniko-podobnego XD ) ja sprawdzałam mój telefon... 5 nieodebranych połączeń od... "tata" ;-; ... i 10 od... "mama" ... 'już jestem martwa ... pomyślałam... Po chwili zadzwonił telefon... "mama". O.O
- Kto ? - Andy zapytał szeptem .
- Mama... Ehh
- Daj na głośny. - powiedział Andy.
- Ok.
...
-Idiotko, gdzie ty się podziewasz?! Masz mi wracać do domu ale już!!! Nie można na ciebie liczyć!! Myślisz że kim ty jesteś jebana smarkulo ?! ... Masz wracać w tej chwili !!! Mała dziwka... - to powiedziała trochę ciszej...
- Po pierwsze. Możesz na mnie nie krzyczeć ?! Po drugie nie jestem hmm.. jak to ty mnie tak pięknie nazwałaś?... "małą dziwką" , "jebaną smarkulą" i "idiotką" . W domu będę za jakieś 10-20 minut i jak przyjdę mam nadzieję że nie zacznie się jak zwykle ... chociaż wątpię ;-;.
- Jak śmiesz się do mnie odzywać w ten sposób zasrany bachorze ?! ...- Andy szybko podbiegł widząc że z oczu mi lecą łzy...
- Dzień dobry. Z tej strony Andy Biersack. Pani córka jest bezpieczna u mnie w domu. Obiecuję że ją za chwilę przyprowadzę. I jeszcze jedno... Jeżeli pani nie zna znaczenia danego słowa to proszę go nie używać. Z góry dziękuję. - Andy mówił spokojnie do mojej matki... WowO.O
- Ach to ty jesteś tym wokalistą z tego satanistycznego zespołu... Myślisz że jesteś nie wiadomo kim ?! Myślisz że jak sobie śpiewasz w jakimś głupim zespole to możesz mi dyrygować co mogę a czego nie mogę robić ?! Haha!! Wiesz co ?! Śmieszny jesteś. Posłuchaj ! Ta dziewczyna którą śmiem nazywać moją córką ma dopiero 17 lat! To jest jeszcze głupie dziecko, rozumiesz ?!
- Tak rozumiem to ile ma lat. Według mnie ta rozmowa nie ma sensu. Za chwilę przyprowadzę pani córkę , bez obaw. Do widzenia !
...
Zaczęłam mega, mega płakać :'( .
- Teraz widzisz o co mi chodziło ?! To była moja matka. Widzisz jaką mam cudowną rodzinkę ?! - wychlipałam. - Andy, ja nie chce tam wracać... -Andy do mnie podszedł i przytulił.
- To ja mam pomysł. Po pierwsze . Kiedy skończysz 18 lat ?
- Za jakieś 3 miesiące.
- Ok, spk. Więc tej nocy wprowadzasz się do mnie. - kiedy to powiedział zaniemówiłam. - Według mnie tak będzie dla ciebie najlepiej. Nie pozwolę na to żeby ktoś cię skrzywdził. Nigdy. - cały czas trzymał mnie w ramionach kiedy to mówił.
- Ale jak ty chcesz to zrobić ? - zapytałam nadal ze zdziwieniem.
- Będziesz musiała jeszcze dzisiaj pójść do domu. Będziesz się musiała pomęczyć z nimi do wieczora. O której zazwyczaj zasypiają twoi rodzice ? - zapytał
- Koło 22-23. - odpowiedziałam na zadane pytanie.
- Ok w takim razie umówimy się tak: Ja cię teraz odprowadzę do domu i opowiemy twoim rodzicom co się stało. Potem ja pójdę a ty się z nimi pomęczysz do tego czasu aż ja przyjdę. Będę czekał o godzinie 24 przed twoim domem. Jak rodzice zasną , ty w tym czasie spakuj walizkę. Kiedy już to zrobisz zadzwoń do mnie. Właśnie ! - zaśmiał się Andy. - Nie masz mojego numeru , lol. Masz przy sobie telefon ?
- tak, mam. - odpowiedziałam.
- To zapisz sobie mój numer : 614... 622... 7062.
- Ok, mam. Więc kiedy obgadamy sprawę z rodzicami to ty pójdziesz do domu, a koło 24 będziesz po mnie... Potem idziemy do ciebie, tak ? -zapytałam z niepewnością , już w miarę przyswoiłam informację że będę mieszkała u Andy'ego.
- Tak... To ... zakładaj buty i idziemy. - zaśmiał się.
- No już, już... Dziękuję Ci... - odpowiedziałam...
...
Aktualnie czułam coś czego nigdy wcześniej nie czułam... czułam się bezpiecznie... że mam kogoś komu nie jest obojętne co się ze mną stanie... On był na prawdę skarbem. Nie wiedziałam o Andy'm dużo, tylko z tego co czytałam w internecie, ale nigdy nie uważałam, że może być złym człowiekiem. Zawsze uważałam że jest kochający i czuły ( mimo że nigdy z nim nie rozmawiałam XD) ... taka kobieca intuicja czy coś tam XD... Zastanawiało mnie tylko jedno...
~
I na tym jak na razie koniec XD. Jak wam się podoba? Proszę dajcie jakieś komentarze bo na serio nie wiem czy ktoś to czyta... no może jedna osoba XD
wtorek, 1 kwietnia 2014
Rozdział 4
-Ok... Już 4:30 - odpowiedziałam
- Już? - powiedział Andy i zrobił wielkie oczy XD - ale ten czas szybko leci.
- Nom , bardzo szybko... hah - oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem jakbyśmy coś brali (lol)
- Poczekasz minutkę ? - zapytał mnie Andy
- Ok. - odpowiedziałam.
W czasie kiedy Andy gdzieś poszedł, ja weszłam do łazienki i szukałam jakiegoś bandaża... 'Ok. Jeszcze jedna szafka' - pomyślałam. 'Jest... no dobra teraz trzeba znaleźć jakieś nożyczki bo to coś ma ze 2 metry XD... czy ja jestem chora że gadam sama ze sb w myślach ?! wtf?! XD , XD, LOLOLOL , hah... jestem pojebana -,- ' - nadal myślałam. Znalazłam po chwili jakieś nożyczki i odcięłam kawałek bandaża po czym zrobiłam w połowie nacięcie (ok 10-15 cm długości) aby móc zrobić kokardeczke (czy coś tam XD). Po skończeniu ogarniania bandaża weszłam z nim do pokoju, w którym Andy już siedział na łóżku w jakiejś koszulce i... bokserkach... 'okeyyy... mam nadzieje że on nie myśli że będziemy w jednym łóżku spać XD'
- O, już wróciłeś - zaśmiałam się. Oboje się zaśmialiśmy.
- Serioooo? Nie zauważyłem - teraz oboje tarzaliśmy się po podłodze ze śmiechu 'JPRD , ale z nas popaprańcy XD' .
- Nie no spoko. Gdzie byłeś? - zapytałam jednocześnie podchodząc do niego i zawiązując mu na ręce bandaż.
- Poszedłem znaleźć Ci coś do spania - dał mi koszulkę którą skądś kojarzyłam. ' Moment... nie. Nie zgodzę się'.
- Nie ma opcji żebym w niej spała. Przecież to jest twoja... - Ja go chyba pobiję XD.
- Tak wiem że to jest moja bluzka w której miałem swój pierwszy koncert. Od początku wiedziałem że musisz być fanką Black Veil Brides, ale nie wiedziałem że będziesz znała takie fakty... Wow... Ale i tak nie ma gadania. Ubierzesz ją, albo uznam że jesteś nie grzeczna i wtedy chyba wiesz co się stanie... A obiecałaś że będziesz grzeczna. - Oboje zaczęliśmy (znowu) tarzać się po podłodze.
- No , ale... - 'Kurwa , będzie wpierdol XD'
-Nie ma żadnego ale. Śpisz w niej. Uszanuj moją decyzję, proszę - mina słodkiego kotka... 'O nie... a miałam w niej nie spać XD'
-No, dobrze... -przysunęłam się bliżej Andy'ego siedzącego na ziemi i go przytuliłam przez co on poleciał na ziemię a ja byłam na nim XD.
- Wiesz, że masz śliczne oczy. - widziałam że cały czas mi w nie patrzy ... heh
- Dziękuję. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam po czym zeszłam z niego.
- Wybadałoby iść spać. Nie sądzisz? - oboje już staliśmy.
- No ok. To w takim razie gdzie będę spała? - zapytałam się
- Już się w miarę w tym pokoju zadomowiłaś... więc tutaj- zaśmialiśmy się oboje.
- Ok. A gdzie ty w takim razie będziesz spał?
- Ja będę spał w pokoju obok . Więc jakby co to wołaj. Ja przyjdę - powiedział i puścił mi oczko.
- Ok. Więc dobrej nocy. - podeszłam do Andy'ego i dałam mu buzi w policzek po czym go przytuliłam.
...
~
Na razie tyle XD jak wam się podoba ? XDD Plosieee , komentarze ;**
- Już? - powiedział Andy i zrobił wielkie oczy XD - ale ten czas szybko leci.
- Nom , bardzo szybko... hah - oboje wybuchliśmy głośnym śmiechem jakbyśmy coś brali (lol)
- Poczekasz minutkę ? - zapytał mnie Andy
- Ok. - odpowiedziałam.
W czasie kiedy Andy gdzieś poszedł, ja weszłam do łazienki i szukałam jakiegoś bandaża... 'Ok. Jeszcze jedna szafka' - pomyślałam. 'Jest... no dobra teraz trzeba znaleźć jakieś nożyczki bo to coś ma ze 2 metry XD... czy ja jestem chora że gadam sama ze sb w myślach ?! wtf?! XD , XD, LOLOLOL , hah... jestem pojebana -,- ' - nadal myślałam. Znalazłam po chwili jakieś nożyczki i odcięłam kawałek bandaża po czym zrobiłam w połowie nacięcie (ok 10-15 cm długości) aby móc zrobić kokardeczke (czy coś tam XD). Po skończeniu ogarniania bandaża weszłam z nim do pokoju, w którym Andy już siedział na łóżku w jakiejś koszulce i... bokserkach... 'okeyyy... mam nadzieje że on nie myśli że będziemy w jednym łóżku spać XD'
- O, już wróciłeś - zaśmiałam się. Oboje się zaśmialiśmy.
- Serioooo? Nie zauważyłem - teraz oboje tarzaliśmy się po podłodze ze śmiechu 'JPRD , ale z nas popaprańcy XD' .
- Nie no spoko. Gdzie byłeś? - zapytałam jednocześnie podchodząc do niego i zawiązując mu na ręce bandaż.
- Poszedłem znaleźć Ci coś do spania - dał mi koszulkę którą skądś kojarzyłam. ' Moment... nie. Nie zgodzę się'.
- Nie ma opcji żebym w niej spała. Przecież to jest twoja... - Ja go chyba pobiję XD.
- Tak wiem że to jest moja bluzka w której miałem swój pierwszy koncert. Od początku wiedziałem że musisz być fanką Black Veil Brides, ale nie wiedziałem że będziesz znała takie fakty... Wow... Ale i tak nie ma gadania. Ubierzesz ją, albo uznam że jesteś nie grzeczna i wtedy chyba wiesz co się stanie... A obiecałaś że będziesz grzeczna. - Oboje zaczęliśmy (znowu) tarzać się po podłodze.
- No , ale... - 'Kurwa , będzie wpierdol XD'
-Nie ma żadnego ale. Śpisz w niej. Uszanuj moją decyzję, proszę - mina słodkiego kotka... 'O nie... a miałam w niej nie spać XD'
-No, dobrze... -przysunęłam się bliżej Andy'ego siedzącego na ziemi i go przytuliłam przez co on poleciał na ziemię a ja byłam na nim XD.
- Wiesz, że masz śliczne oczy. - widziałam że cały czas mi w nie patrzy ... heh
- Dziękuję. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam po czym zeszłam z niego.
- Wybadałoby iść spać. Nie sądzisz? - oboje już staliśmy.
- No ok. To w takim razie gdzie będę spała? - zapytałam się
- Już się w miarę w tym pokoju zadomowiłaś... więc tutaj- zaśmialiśmy się oboje.
- Ok. A gdzie ty w takim razie będziesz spał?
- Ja będę spał w pokoju obok . Więc jakby co to wołaj. Ja przyjdę - powiedział i puścił mi oczko.
- Ok. Więc dobrej nocy. - podeszłam do Andy'ego i dałam mu buzi w policzek po czym go przytuliłam.
...
~
Na razie tyle XD jak wam się podoba ? XDD Plosieee , komentarze ;**
Subskrybuj:
Posty (Atom)