...Wszyscy się ucieszyliśmy i z cierpliwością czekaliśmy na ich przyjście. Po chwili zobaczyliśmy wyłaniającą się z za rogu w szpitalu Małą oraz pielęgniarkę, na którą Ash oczywiście zwrócił uwagę i szepną mi do ucha:
- Niezła co nie?
- Jeżeli mówisz o Amy to uważam, że jest na prawdę śliczna.. - odpowiedziałem nie zważając na to, że chodziło mu o pielęgniarkę.
-Ale mi chodziło o.. - nie dałem mu dokończyć.
-Tak wiem, że chodziło Ci o pielęgniarkę.. Zagadasz czy tylko będziesz się w nią wgapiał? - zapytałem patrząc na wpatrującego się w kobietę Asha .. haha
Gdy przyszła Amy chłopaki się do niej przytulili i przepraszali.. Ja stałem na uboczu i ich obserwowałem.
*Perspektywa Amy*
Gdy lekarz powiedział, że przybył mój narzeczony zdziwiłam się lekko, ponieważ takowego nie posiadam.. następnie pomyślałam o Andy'm .. tylko czemu powiedział, że jest moim narzeczonym? .. Potem go zapytam..
Gdy się okazało, że ze mną jest w porządku poszłam za pielęgniarką, która mnie miała doprowadzić do "narzeczonego". Szłam posłusznie za kobietą rozmyślając.. praktycznie nie wiem nawet o czym :P.
Przeszłyśmy jeszcze w lewo, po czym zobaczyłam 5 facetów w rurkach z uśmiechami prawie, że jak Jeff The Killer xdd. Rzucili się na mnie i zaczęli mnie przytulać i przepraszać. Zobaczyłam tylko, że Andy stoi obok tego zadziwiającego zjawiska, który obserwowało z ciekawością kilka osób z poczekalni. Gdy Brides'i zakończyli swój "Rytuał" podeszłam do ukochanego i się do niego przytuliłam. Miał smutną minę.. i niestety udzielił mi się jego smutek.
- Wybacz mi.. - zaczął się tłumaczyć. - Nie powinienem był narażać Cię na takie niebezpieczeństwo... To wszystko moja wina.. Jestem bezmyślnym idiotą... - Nie mogłam dalej słuchać tych bzdur więc mu przerwałam.
-To nie prawda. Nie mogłeś przecież przewidzieć, że te debile - wskazałam gestem na członków zespołu - okażą się być aż tak .. - próbowałam znaleźć ładne określenie... mam - nieprzewidywalni. - Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam czule w usta.. odwzajemnił go..
-Pamiętajmy jednak, że to był mój głupi pomysł na zemstę.. - nie dam mu dokończyć, buhahaha.
-Za, który masz już nauczkę - puściłam do niego oczko, kontem oka zauważyłam, że Brides'i stoją i patrzą coś na komórce Ash'a, oczywiście okazało się to być zdjęcie jakiejś prostytutki .. w szczegóły wolałam się nie wdawać :P.
- Możemy już jeeeechać?? - zapytał znudzony Jinxx.
- Pójdę do recepcji się zapytać czy to już wszystko. - Pocałował mnie delikatnie w policzek, po czym poszedł do recepcji.
.. 3 minuty później... *przy samochodzie*
- Jest mały problem.. - zaczął Jinxx. - Jest nas 6-ciu, a samochód jest 5-osobowy.. -zakończył swój wywód..
-W takim razie CC ty prowadzisz, a Mała usiądzie mi na kolanach - zwrócił się Andy do CC'iego, a potem do mnie i pocałował mnie w policzek. I tak oberwie mu się za "Małą"
Nienawidziłam jak ktoś tak na mnie mówił, choć powinnam zacząć się przyzwyczajać do tego, że będę często tak nazywana.. Meh.. Takie życie niskich osóbek.. Niecałe 1,57m i 40 kilogramów wagi. Nigdy nic nie miałam do swojej figury. Do życzenia wiele pozostawiał jedynie wzrost. Zawsze byłam niskim osobnikiem i najwyraźniej to nie miało zamiaru się zmienić. Powinnam przyswoić myśl, że raczej mój wzrost już się nie zmieni.. Meehh..
*W samochodzie* *Perspektywa Biersack'a*
Siedziałem wtulony w Małą i rozmyślałem jak jej sensownie wytłumaczyć to całe zajście z "narzeczonym".. Chyba pójdę na żywioł.. Przez to rozmyślanie nawet nie zauważyłem jak dojechaliśmy na podjazd mojego domu. Wszyscy już wysiedli, nawet Amy (czyż to nie ciekawe, że ma takie samo imię co moja mama, które akurat bardzo mi się podoba?) i czekali, aż szanowny Pan Biersack postanowi ruszyć swój .. że tak ujmę "Famous Anus" (nie wiem czemu, ale przypomniał mi się wywiad z Brian'em i zachciało mi się śmiać z tego powodu .. heh).
Od razu gdy się zorientowałem, że już dojechaliśmy (co zajęło mi chwilkę) wysiadłem i jak gdyby nigdy nic poszedłem do swojego domu, w którym Brides'i i Amy wylegiwali się na kanapie i fotelach i zaczynali się bliżej poznawać. Gdy mnie zauważyli na chwilę skończyli, po czym znowu zaczęli rozwijać temat.. Podszedłem do Amy i ją podniosłem (jeju, jaka ona leciutka *.*) z kanapy, a sam zająłem jej miejsce, sadzając ją przy tym na moich kolanach i wtulając się w nią.. Mała po chwili szepnęła mi do ucha:
- Andy musimy pogadać. - Z lekka się przestraszyłem, ale pomyślałem, że po prostu chce wyjaśnić sprawę z narzeczonym.. ojoj..
Przeprosiliśmy na chwilę Brides'ów i poszliśmy na górę do mojej sypialni.. Szczerze? Trochu się cykam.. Mała usiadła na łóżku i gestem pokazała, że mam usiąść obok niej. Gdy spełniłem jej prośbę przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w policzek.
- Domyślam się o czym chcesz rozmawiać, ale nie jestem w 100-u procentach pewien, czy mam rację.. - Zacząłem jakoś (chyba) sensownie rozmowę.
- Chciałam wyjaśnić sprawę z "narzeczonym". - przy ostatnim słowie pokazała gestem cudzysłów.. - Więc... ?
- Umm.. - Starałem się wymyślić jak zacząć tłumaczenie się.. kurde.. - ... No bo sprawa wygląda tak.. - zamyślałem się co chwila jak ułożyć sensowne zdanie - Lekarz się zapytał czy był ktoś z rodziny Amy.. czyli twojej .. no to powiedziałem mu, że jestem Twoim narzeczonym, bo nie wiedziałem czy chłopak się liczy.. - wydusiłem z siebie po czym opuściłem głowę, aby nie zauważyła jak się czerwienię..
- Nie spinaj się tak - zaśmiała się w odpowiedzi.. szczerze? spodziewałem się innej reakcji z jej strony O.o . - Nie masz czym się martwić.. To dobrze, że tak powiedziałeś, bo gdybyś powiedział, że jesteś chłopakiem to faktycznie mogło, by się to nie liczyć.. - na chwilkę się zamyśliła.. - I wtedy by przyjechały osoby zwane moimi rodzicami.. - zakończyła i się z lekka skrzywiła.Przytuliłem ją do siebie widząc, że trochę posmutniała :c . Nie chciałem, żeby znowu płakała.. zauważyłem małą, samotną kropelkę wypływającą z jej ślicznego oczka.. Wtedy ją mocniej przytuliłem i powiedziałem:
- Kicia.. ej, proszę nie płacz.. - podniosłem delikatnie jej spuszczoną główkę, po to żeby spojrzała mi w oczy, po czym delikatnie ją pocałowałem i zacząłem jej po cichu śpiewać piosenkę "Saviour" kołysząc się z nią przy tym w rytm piosenki.. chyba jej tym poprawiłem humor, bo przy "..I am here" zaczęła śpiewać ze mną, ale bardzo po cichutku. Kątem oka zauważyłem jak jej kolejna łezka leci, ale już chyba było lepiej. Była bardzo spokojna i cichutka. Cały czas ją do siebie przytulałem i śpiewałem jej. Po skończonej piosence przytuliłem ją do siebie jeszcze mocniej i pocałowałem we włosy, po czym powiedziałem:
- Misia.. Nie płacz proszę. Już jest wszystko dobrze.. Misia.. Jestem tutaj. - Spojrzałem jej w zapłakane oczka i delikatnie pocałowałem w usta. Po tym jakże miłym geście z mojej strony mój kochany koteczek wreszcie się uśmiechnął.
Chwilę jeszcze siedzieliśmy wtuleni w siebie na łóżku co chwila obdarowując siebie delikatnymi pocałunkami.. Wtem do pokoju wleciał cały mokry Ash .. WTF ?! O.o
- Te downy mnie wrzuciły pod prysznic! - Zaczęła się tłumaczyć moja męska dziwka. - Przybiegłem tu się schować i prosić o przysługę..
- Możesz prosić. - spojrzałem z rozbawieniem na przyjaciela.
- Możesz mi pożyczyć coś w czym wyglądałbym trochę bardziej jak człowiek?? - zapytał robiąc minę proszącego szczeniaczka .. ehh..
Podszedłem do szafy i wyjąłem jakąś czarną gładką koszulkę, do tego jakieś czarne, za duże na mnie rurki (Ash raczej, by w inne nie wszedł) i podałem przyjacielowi.
- Jezu, kocham Cię, kocham Cię.. - Zaczął przytulając się do mnie.
- Ash przyjebie! Puść mnie, jesteś mokry !!! - zacząłem się na niego wydzierać i sprawdzać jak bardzo mnie poturbował..
-Wybacz - rzucił szybko i wyszedł z pomieszczenia.
Spojrzałem na mojego misiaczka siedzącego tyłem do mnie na łóżku.. postanowiłem to wykorzystać.. Gdy już się zbliżyłem, aby zacząć ją łaskotać, usłyszałem jak mówi:
-Nawet o tym nie myśl. - Po czym szybko złapała mnie za nadgarstki i rzuciła na łóżko, siadając na mnie.. oo.. nie...
- Jeżeli zrobisz to co myślę, że zrobisz to radziłbym Ci tego nie robić, bo pożałujesz - spojrzałem na nią z błagalną miną jednak ona tylko złowieszczo się uśmiechnęła.. oo.. nie.. niech tylko się jej wyrwę to tak ją załaskoczę, że będzie miała tego dosyć do końca życia!
Zacząłem drzeć się jak opętany gry poczułem jej dłonie w miejscach, u których u mnie wystarczyło mnie tylko dotknąć, a już czułem łaskotki..
- Hahahahha, nie !.. Haha, proszę.. Przestań ! - zacząłem się wydzierać na całe gardło.
- Masz coś obiecać. - spojrzała na mnie z uśmieszkiem, ale już nie tak bardzo złowrogim jak przedtem.. uff..
- Wszystko po to, abyś przestała.. - odpowiedziałem, bojąc się jakie skutki przyniosą moją obietnicę..
- Musisz obiecać, że się za te łaskotki nie zemścisz.. - Meehh.. Moment, moment, przecież zemstą nie musimy tego nazywać.. hyhyhy.. zgodzę się.
- Umowa stoi. - posłałem jej przyjazny uśmiech i zrobiłem dziobek.
- Interesy z Tobą to przyjemność. - zaśmiała się całując mnie w usta, po czym położyła się na moim torsie i zaczęła jeździć paluszkiem po moich tatuażach na lewej ręce.
~`
Soo.. Jest rozdział. Chyba w miarę. Proszę komentować jeżeli coś nie gra lub po prostu, że wam się podoba/nie podoba :D . Za błędy ortograficzne itp wybaczcie. Mam nadzieję, że wam się podoba rozdział.. soo.. byee <3
Podoba się bardzo!
OdpowiedzUsuńNie przestawaj pisać, bo robisz to dobrze! Jedyną rzeczą, jaka przeszkadza przy czytaniu, są emotikonki. Wzrok nie leci płynnie i trochę to zaburza rozumienie tekstu, ale wszystko poza tym jest okey. Fabuła jest wciągająca, wszystko gra. Bohaterowie wykreowani, czego chcieć więcej?
Weny życzę i doi następnego!
/Spamująca Emila z grupy na face XD
dziękuję, a co do emotikonków? taki nawyk i nie mg sie go pozbyć :/ ale jakoś spróbuję to ogarnąć ;)
OdpowiedzUsuń