...Zaczęła jeździć paluszkiem po tatuażach na mojej lewej ręce...
- Koteckuu?.. - chciałem mojemu kochanemu koteckowi zadać pytanie, mimo iż wiedziałem, że skutki mogą być dla mnie bardzo nie korzystne..
- Słucham? - spojrzała na mnie wyczuwając intrygę, lecz "mądry" ja oczywiście się tym nie przejąłem..
- Mam pytankooo.. Czy od czasu do czasu mógłbym Cię troszkę połaskotać? - zapytałem niepewnie patrząc na jej minkę, która zmienia się w złowrogi uśmieszek.
- Po co mnie prosisz o pozwolenie? To jest mega normalne, że osoby, które siebie kochają czasem się połaskoczą.. n.p. w ten sposób.. - zrobiła złowrogi uśmieszek i ponownie na mnie usiadła, zaczynając mnie łaskotać.. o nieeeee... Skąd wiedziałem, że to się tak skończy.. W pewnym momencie złapałem ją za dłonie i obróciłem nami o 180 stopni, w taki sposób, że to teraz ja mogłem ją troszkę po-torturować, haha..
- Obiecałeś ! - krzyknęła pomiędzy atakami śmiechu.. - Proszę, haahahhahaha, wystarczy !! Hahahhaha.. - i tak cały czas przez jakieś 10 minut.. hyhyhyhy.. - To na serio jest już przesada! - krzyknęła w moją stronę, a ja złapałem ją za dłonie i czule pocałowałem w usta po czym znowu zacząłem ją łaskotać.
- Teraz była moja kolej. - Puściłem do niej oczko nie przestając łaskotać. - Ciągle ty to robiłaś, a czasem ja też powinienem Cię trochę połaskotać.. po za tym powiedziałaś, że to jest normalne - pocałowałem ją w nosek.. Przestałem już ją łaskotać jednak nadal byłem nad nią, więc w każdej chwili mogłem zacząć znowu to robić.
- No alee.. No dobra masz racje.. ale 10 minut to chyba lekka przesada, nie sądzisz ? - popatrzyła na mnie błagalnie..
- A czy przypominasz sobie może sytuację z kajdankami? Jak bez przerwy przez 10 minut mnie łaskotałaś a ja nic nie mogłem zrobić.. Dlaczego? Bo byłem przypięty do łóżka! - zrobiłem zadziorną minkę i położyłem dłonie na jej gołym brzuszku wywołując u niej delikatny dreszczyk, po czym zacząłem delikatnie po nim jeździć paluszkiem. Malutka już się nie śmiała, to jej chyba nawet przyjemność mogło sprawiać, takie dreszczyki :) .
- Pamiętajmy jednak, że obiecałeś, że nie zemścisz się już na mnie, po za tym zrobiłeś to już wcześniej. - odpowiedziała i zrobiła zadziorny uśmieszek.. oj lepiej niech się nie naraża, bo nadal mam nad nią przewagę.
- A kto tu mówi o zemście? Przecież jak ludzie się kochają to czasem mogą siebie połaskotać.. lub częściej niż czasem. - pokazałem jej złowrogi uśmieszek, po czym wyjąłem z tylnej kieszeni własne kajdanki. Buhahaha, jestem zawsze przygotowany na takie sytuacje.
- Proszę, nie.. Już wystarczy.. - Pokazała minę kotecka, aby mnie jakoś przekonać, by nie zrobić tego co zamierzałem, chyba jednak jej nie posłucham..
- Spróbuj mnie jakoś przekonać. - zrobiłem zadziorny uśmieszek po czym szybko złapałem za jej dłonie i w 2 sekundy była już przypięta do łóżka.. hehehe.. - Masz 10 sekund, aby mnie przekonać, żebym Cię znowu nie zaczął łaskotać... - pokazałem jej złowrogi uśmieszek po czym delikatnie pocałowałem w brzuszek..
- Nie ma taak ! Ja przestałam i Cię wypuściłam!! - zaczęła krzyczeć, po czym zrobiła błagalną minę.. ehh.. jakby to miało mnie przekonać xd..
- Wybacz mi, ale twoje argumenty na mnie nie działają, po za tym masz 2 sekundy. - puściłem jej oczko.
- Proszę Cię nie rób tego.. Już mi wystarczy.. Proszeeeee!! - spojrzała na mnie błagalnie. - Na serio już mi wystarczy..
- Wybacz, ale twój czas się skończył, a po za tym mnie nie przekonałaś, jednak udało się się skrócić twój czas tortur, z 15 minut, na 14 minut ! Możesz się cieszyć! - puściłem oczko, a ona tylko błagalnie na mnie spojrzała, ciągle przekonując, abym nie robił tego co zamierzałem..
Po chwili zacząłem ją łaskotać, ona oczywiście krzyczała i błagała bym przestał, jednak jej nie słuchałem i robiłem to nadal z zacieszem na twarzy.. Po chwili na moment przerwałem, gdy zauważyłem, że Amy ciężko oddycha.
- Kotku, wszystko ok? - zapytałem z troską na twarzy..
- Nie kurwa, nie jest dobrze, bo mnie torturujesz! Ja tak długo Cię nie łaskotałam .. - zrobiła naburmuszoną minkę..
- No dobrze.. może troszku przesadziłem.. - tak się zamyśliłem.. ogólnie to ta "seria" łaskotek trwała jakieś 7 minut.. ale chyba Małej już wystarczy, po za tym jak będzie miała okazję to będzie mniej łaskawa niż ja teraz.. aż strach pomyśleć ...
- Andyyy.. Odepniesz mnie? - Zrobiła minę kotecka *.*
- Za chwilkę.. Chcę się jeszcze chwilę ponapawać tym wspaniałym widoczkiem - puściłem do niej oczko, a ona zrobiła złowrogą minkę - Żartowałem, przecież wiesz. - pocałowałem Małą w nosek potem usta, aż zjeżdżałem coraz niżej, aż do brzuszka, zauważyłem, że jak ją delikatnie całowałem po brzuszku to miała dreszcze, ale chyba sprawiało to jej przyjemność..
- ..Andy.. Odepnij mnie już proszę. - spojrzała na mnie błagalnie.
- Dobrze kotku. - odpowiedziałem i ją delikatnie pocałowałem w usta po czym ściągnąłem z niej kajdanki. Mała usiadła na łóżku, a po chwili położyła głowę na moich kolanach.
- Czemu tak ciężko oddychałaś? - zapytałem się , bo to mi nie dawało spokoju..
- Mam astmę i przy takiej fali łaskotek, że tak powiem.. zmęczyłam się śmiejąc. - zakryła twarz rękoma, abym nie zobaczył jak się rumieni..
- Wybacz.. Nie wiedziałem.. - pocałowałem ją delikatnie w czółko po czym złapałem ją za rękę...
- Nie masz za co.. To chyba bardziej moja wina.. Dałeś mi niby te AŻ 10 sekund - powiedziała z naciskiem na "aż" - więc mogłam Ci wtedy powiedzieć.. Ogólnie to wiele rzeczy o mnie jeszcze nie wiesz.. - zamyśliła się.. - pamiętasz mój sen? .. Co wtedy rozmawiałam coś, że zabije mnie jeżeli się dowie gdzie jestem.. - spojrzała na mnie swoimi pięknymi oczkami po czym usiadła i przytuliła się do mnie..
- No pamiętam, pamiętam.. Miałaś mi powiedzieć co Ci się śniło... - odpowiedziałem niepewnie.
- Wolisz dłuższą wersję ze szczegółami, czy krótszą? - zapytała po chwili.
- Opowiedz ze szczegółami, mamy czas. Te debile co są mam nadzieję, że na dole powinni sobie sami poradzić.. Potem do niech pójdziemy. - Odpowiedziałem po czym pocałowałem ją w nosek.
- Ok... - Zamyśliła się na chwilę.. - Jak byłam Mała, miałam może 8 lat.. przychodził do nas pewien mężczyzna, w wieku około 35 lat... - znowu się zamyśliła. Po takim wstępie zacząłem się obawiać najgorszego. - Rodzice cały czas pracowali.. On miał być kimś w rodzaju niańki.. Jednak za każdym razem jak przychodził.. on mnie.. - proszę nie mów tego -.. molestował... - skryła twarz w dłonie, abym nie zobaczył jak płacze.. przytuliłem ją do siebie i starałem się ją jakoś uspokoić.. ona postanowiła kontynuować.. - Ogólnie to ja myślałam, że to jest normalne.. że tak właśnie ma być, dlatego nikomu tego nie powiedziałam.. ogólnie to jesteś pierwszą osobą która się dowiedziała.. Mniejsza.. Pewnego dnia gdy znowu miał się mną zajmować.. on.. on mnie.. - zaczęła płakać. Nie mogłem na to bezczynnie patrzeć, bo już wiedziałem o co chodzi. Przytuliłem ją jeszcze mocniej i mówiłem:
- Ciii.. Kotku.. Już jest dobrze .. Jestem tutaj.. Nie płacz.. - uniosłem delikatnie jej głowę, by spojrzeć w jej zapłakane oczka i powiedzieć: Kocie, popatrz.. przy mnie nic Ci nie grozi.. Jestem tutaj i kocham Cię.. Proszę nie płacz.. - pocałowałem ją bardzo delikatnie po czym ją objąłem.
- Domyślasz się chyba co mi zrobił. - kontynuowała - Tata akurat tego dnia wrócił wcześniej do domu i gdy zobaczył co się dzieję, pobił tego mężczyznę, a ja nie wiedziałam co mam zrobić, więc ubrałam się i pobiegłam z płaczem do mojego pokoju.. Słyszałam jeszcze jak on mu groził, ten mężczyzna tacie.. Że wróci i mnie zabije.. Dlatego tydzień później przeprowadziliśmy się do innego miasta.. Jednak on nas znalazł i nękał, więc znowu się przeprowadziliśmy, jednak po 7 latach on nas ponownie znalazł i nękał.. Niedawno, a konkretnie 3 dni temu przeprowadziliśmy się do Los Angeles, bo tata jakąś pracę tu znalazł.. teraz już rozumiesz moje obawy.. boję się, że on wróci - rozpłakała się na moim ramieniu.
Nie mogłem uwierzyć.. Jak można skrzywdzić w ten sposób kogokolwiek ... no jak ?! To jest nie do pomyślenia, że tacy "ludzie" chodzą po tym świecie. Biedna Amy.. Tyle przeszła.. Eh..
- Ciiii... - starałem się ją uspokoić. - Nie płacz. Przy mnie.. Przy nas nic Ci nie grozi. Masz nas i nigdy nie pozwolimy, aby ktoś Cię skrzywdził.. Ciii.. Nie płacz proszę.. - cały czas ją uciszałem, a Mała powoli się uspokajała..
Znowu zacząłem jej śpiewać Saviour... Wiem dobrze, że to jest jej ulubiona piosenka.. Wiem, bo kiedyś dostałem od niej list i mam go cały czas, zawsze mam go przy sobie.. On mi jakoś pomaga.. i dzięki niemu wiem, że to co robimy z chłopakami to nie robimy tego na darmo.. Ten list zawsze mi poprawia humor, gdy czuję się gorzej... Co za ironia.. Pomagamy ludziom, a sami też czasem potrzebujemy wsparcia i takiej pewności, że nasze czyny zostaną wynagrodzone tym, że osoby z problemami, będą mogły choć na chwilę o nich zapomnieć..
Mała już się uspokoiła i śpiewała razem ze mną (znowu zaczęła przy I am here)..
- Skąd wiedziałeś, że kocham tę piosenkę i jest ona moją ulubioną?.. - zapytała się jak już skończyliśmy.. Odpowiedziałem jej wyciągając z kieszeni list..Gdy go zobaczyła nie mogła uwierzyć własnym oczom (tak myślę).
*Perspektywa Amy
- Skąd wiedziałeś, że kocham tę piosenkę i jest ona moją ulubioną?.. - zapytałam po chwili, gdy skończyliśmy śpiewać Saviour.
Nie odpowiedział, za to zauważyłam, że wyciąga z kieszeni jakąś kartkę. Po chwili mi ją podał. Nie mogłam uwierzyć... To. Był. Mój. List!!! Jak to możliwe?.. nie rozumiałam tego.. w dodatku po co przechowuje jakieś bazgroły faneczki (czyt. list mojego autorstwa) o której istnieniu nie miał pojęcia?? Nie mogłam tego pojąć, ale przynajmniej zrozumiałam dlaczego śpiewał mi Saviour.
- Ale.. Dlaczego..? - Tylko tyle zdołałam wydusić z siebie, ponieważ byłam w strasznym szoku!
- Pomaga mi.. Dlatego go noszę przy sobie.. - Zarumienił się i odpowiedział.. - Twoje słowa, na prawdę wywołały u mnie niesamowitą falę radości i ogólnie dobrego humoru... To nie był jeden z tych listów co dostaję od fanek, w których treść zawsze się powtarza, czyli np. "Kocham Cię, jesteś zajebisty" .. albo "Mam nadzieję, że jeszcze wrócisz do nas" ... Te listy też poprawiają mi humor bo to jest akurat między innymi dowód na to, że ktoś nas słucha i nie robimy tego wszystkiego na darmo.. ale... Twój list... Nie masz pojęcia jakie uczucia u mnie wzbudził.. Zapytaj się chłopaków... Im też poprawił humor..- odpowiedział i się uśmiechnął.
- Jeju.. Dziękuję.. - wydusiłam z siebie nadal będąc w szoku..
- Nie.. To ja dziękuję.. Nie wiele osób pisze takie listy, jak ten co ty mi wysłałaś, kotku.. Owszem zdarzają się czasem przypadki, listów, które nas bardziej uszczęśliwiają od innych.. ale.. twój jest .. po prostu wyjątkowy.. - Starał się jakoś ładnie ułożyć w logiczną całość to co chciał mi przekazać.
- Wow.. - odpowiedziałam bardzo kreatywnie.. Nie wiedziałam co powiedzieć.. po prostu.. wow.. -Cieszy mnie to.. że.. sprawiłam.. wam taką radość.. - zarumieniłam się..
Po tej wypowiedzi, kartkę schował z powrotem do kieszeni swoich czarnych, podartych rurek, po czym pocałował mnie w usta..
- Może pójdziemy, tam do tych, na dole, hmm? - Zapytałam po chwili.
- Jasne.. Ale szczerze mówiąc boję się co tam zastanę. - Odpowiedział po czym się zaśmiał, a ja dołączyłam do niego i jak zwykle dopadła nas chwilowa głupawka..
Gdy zdołaliśmy już się jakoś ogarnąć zeszliśmy na dół, gdzie zastaliśmy Brides'ów wpierdalających pizze i oglądających The Ring.
- A nas to zawołać już nie łaska?! - Andy krzyknął w ich stronę po czym się zaśmiał.
- Nie chcieliśmy wam przeszkadzać gołąbeczki.. A tak w ogóle Amy.. dobry jest co nie? - Ash puścił mi oczko i uniósł znacząco brew.. po tym komentarzu zaczerwieniłam się..
Zanim Andy coś powiedział zdążyłam szybko zareagować..
- A żebyś wiedział, że dobry.. - Puściłam do Ash'a oczko, aby pomyślał, że coś jest na rzeczy..
Andy stał cały czas za mną i się do mnie przytulał i całował w szyję..
- Jak mogłeś mnie zdradzić? - wykrzyknął po chwili Ash..
- Kotku.. Ty zawsze będziesz moją jedyną dziwką.. -Andy odpowiedział do niego i posłał mu całusa.. haha.. jakie zjeby..
- Miło mi to słyszeć kochanie.. - odpowiedział do niego Ash.. - Może byście tak usiedli? - zapytał po chwili namysłu.. - Trzymałem specjalnie dla Ciebie miejsce obok siebie Andy'ulku, klapnij sobie.. - wysłał całusa Biersack'owi.. hahaha.. bosze.
- Żebym ja Cię zaraz nie klepnął kotku.. - odpowiedział po chwili namysłu Biersack (ogólnie to film był zatrzymany i ja, Jinxx, Jake i CC przyglądaliśmy się tej jakże uroczej konwersacji).
- Chodź Amy, to jeszcze chwilę potrwa. - Nagle odezwał się Jinxx, który siedział po drugiej stronie kanapy poklepując dla mnie miejsce.
- Spoko. - odpowiedziałam bardzo kreatywnie, po czym usiadłam między Jinxx'em a Jake'iem, a następnie oparłam głowę o ramię Jinxx'a. Andy, przyglądał się uważnie całej sytuacji, po czym usiadł koło Ash'a i powiedział:
- Tylko mnie nie gwałć kochanie.
~
Soo.. Jest rozdział (dodany dawno, ale dodawałam go z telefonu, a nie był tak do końca zrobiony) ... Mam nadzieję że wam się podoba i że z czasem pojawią się jakieś miłe komentarze :3 .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz