wtorek, 11 listopada 2014

BVB w Polsce !!!!

Uwaga !!!
Info (wszyscy już pewnie wiedzą) !!
Pojawiła się informacja na stronie BVB o trasie po Europie :D. I wiemy teraz, że w Polsce wystąpią 25 Marca 2015 roku w Warszawie w klubie Progresja! ^.^
Więcej info macie na tej stronie : http://www.go-ahead.pl/pl/koncerty,koncert,949,BLACK-VEIL-BRIDES-Warszawa-Progresja.html .
Jeszcze jedno info.. Nie będzie vipów, gdy będzie ta trasa.. Trochę kiepsko, bo akurat na niego zbierałam.. no ale trudno się mówi.. jak wiemy, oni zazwyczaj albo raczej zawsze wychodzą do fanów, więc raczej nie powinno być problemu na autograf/zdj czy też krótką rozmowę ^.^ Więc... mam nadzieję że do zobaczenia kochani :*
P.S. O godzinie 11:00 odbędzie się zlot przed klubem, aby móc się zapoznać itd. aby się rozpoznać zostało ustalone, że na nadgarstku mamy mieć różowe wstążki ;).


niedziela, 26 października 2014

Rozdział 10 "Ticklish time :D"


...Zaczęła jeździć paluszkiem po tatuażach na mojej lewej ręce...
- Koteckuu?.. - chciałem mojemu kochanemu koteckowi zadać pytanie, mimo iż wiedziałem, że skutki mogą być dla mnie bardzo nie korzystne.. 
- Słucham? - spojrzała na mnie wyczuwając intrygę, lecz "mądry" ja oczywiście się tym nie przejąłem..
- Mam pytankooo.. Czy od czasu do czasu mógłbym Cię troszkę połaskotać? - zapytałem niepewnie patrząc na jej minkę, która zmienia się w złowrogi uśmieszek.
- Po co mnie prosisz o pozwolenie? To jest mega normalne, że osoby, które siebie kochają czasem się połaskoczą.. n.p. w ten sposób.. - zrobiła złowrogi uśmieszek i ponownie na mnie usiadła, zaczynając mnie łaskotać.. o nieeeee... Skąd wiedziałem, że to się tak skończy.. W pewnym momencie złapałem ją za dłonie i obróciłem nami o 180 stopni, w taki sposób, że to teraz ja mogłem ją troszkę po-torturować, haha..
- Obiecałeś ! - krzyknęła pomiędzy atakami śmiechu.. - Proszę, haahahhahaha, wystarczy !! Hahahhaha.. - i tak cały czas przez jakieś 10 minut.. hyhyhyhy.. - To na serio jest już przesada! - krzyknęła w moją stronę, a ja złapałem ją za dłonie i czule pocałowałem w usta po czym znowu zacząłem ją łaskotać.
- Teraz była moja kolej. - Puściłem do niej oczko nie przestając łaskotać. - Ciągle ty to robiłaś, a czasem ja też powinienem Cię trochę połaskotać.. po za tym powiedziałaś, że to jest normalne - pocałowałem ją w nosek.. Przestałem już ją łaskotać jednak nadal byłem nad nią, więc w każdej chwili mogłem zacząć znowu to robić.
- No alee.. No dobra masz racje.. ale 10 minut to chyba lekka przesada, nie sądzisz ? - popatrzyła na mnie błagalnie..
- A czy przypominasz sobie może sytuację z kajdankami? Jak bez przerwy przez 10 minut mnie łaskotałaś a ja nic nie mogłem zrobić.. Dlaczego? Bo byłem przypięty do łóżka! - zrobiłem zadziorną minkę i położyłem dłonie na jej gołym brzuszku wywołując u niej delikatny dreszczyk, po czym zacząłem delikatnie po nim jeździć paluszkiem. Malutka już się nie śmiała, to jej chyba nawet przyjemność mogło sprawiać, takie dreszczyki :) .
- Pamiętajmy jednak, że obiecałeś, że nie zemścisz się już na mnie, po za tym zrobiłeś to już wcześniej. - odpowiedziała i zrobiła zadziorny uśmieszek.. oj lepiej niech się nie naraża, bo nadal mam nad nią przewagę.
- A kto tu mówi o zemście? Przecież jak ludzie się kochają to czasem mogą siebie połaskotać.. lub częściej niż czasem. - pokazałem jej złowrogi uśmieszek, po czym wyjąłem z tylnej kieszeni własne kajdanki. Buhahaha, jestem zawsze przygotowany na takie sytuacje.
- Proszę, nie.. Już wystarczy.. - Pokazała minę kotecka, aby mnie jakoś przekonać, by nie zrobić tego co zamierzałem, chyba jednak jej nie posłucham..
- Spróbuj mnie jakoś przekonać. - zrobiłem zadziorny uśmieszek po czym szybko złapałem za jej dłonie i w 2 sekundy była już przypięta do łóżka.. hehehe.. - Masz 10 sekund, aby mnie przekonać, żebym Cię znowu nie zaczął łaskotać... - pokazałem jej złowrogi uśmieszek po czym delikatnie pocałowałem w brzuszek..
- Nie ma taak ! Ja przestałam i Cię wypuściłam!! - zaczęła krzyczeć, po czym zrobiła błagalną minę.. ehh.. jakby to miało mnie przekonać xd..
- Wybacz mi, ale twoje argumenty na mnie nie działają, po za tym masz 2 sekundy. - puściłem jej oczko.
- Proszę Cię nie rób tego.. Już mi wystarczy.. Proszeeeee!! - spojrzała na mnie błagalnie. - Na serio już mi wystarczy.. 
- Wybacz, ale twój czas się skończył, a po za tym mnie nie przekonałaś, jednak udało się się skrócić twój czas tortur, z 15 minut, na 14 minut ! Możesz się cieszyć! - puściłem oczko, a ona tylko błagalnie na mnie spojrzała, ciągle przekonując, abym nie robił tego co zamierzałem.. 
  Po chwili zacząłem ją łaskotać, ona oczywiście krzyczała i błagała bym przestał, jednak jej nie słuchałem i robiłem to nadal z zacieszem na twarzy.. Po chwili na moment przerwałem, gdy zauważyłem, że Amy ciężko oddycha.
- Kotku, wszystko ok? - zapytałem z troską na twarzy..
- Nie kurwa, nie jest dobrze, bo mnie torturujesz! Ja tak długo Cię nie łaskotałam .. - zrobiła naburmuszoną minkę..
- No dobrze.. może troszku przesadziłem.. - tak się zamyśliłem.. ogólnie to ta "seria" łaskotek trwała jakieś 7 minut.. ale chyba Małej już wystarczy, po za tym jak będzie miała okazję to będzie mniej łaskawa niż ja teraz.. aż strach pomyśleć ...
- Andyyy.. Odepniesz mnie? - Zrobiła minę kotecka *.*
- Za chwilkę.. Chcę się jeszcze chwilę ponapawać tym wspaniałym widoczkiem - puściłem do niej oczko, a ona zrobiła złowrogą minkę - Żartowałem, przecież wiesz. - pocałowałem Małą w nosek potem usta, aż zjeżdżałem coraz niżej, aż do brzuszka, zauważyłem, że jak ją delikatnie całowałem po brzuszku to miała dreszcze, ale chyba sprawiało to jej przyjemność..
- ..Andy.. Odepnij mnie już proszę. - spojrzała na mnie błagalnie.
- Dobrze kotku. - odpowiedziałem i ją delikatnie pocałowałem w usta po czym ściągnąłem z niej kajdanki. Mała usiadła na łóżku, a po chwili położyła głowę na moich kolanach.
- Czemu tak ciężko oddychałaś? - zapytałem się , bo to mi nie dawało spokoju..
- Mam astmę i przy takiej fali łaskotek, że tak powiem.. zmęczyłam się śmiejąc. - zakryła twarz rękoma, abym nie zobaczył jak się rumieni..
- Wybacz.. Nie wiedziałem.. - pocałowałem ją delikatnie w czółko po czym złapałem ją za rękę... 
- Nie masz za co.. To chyba bardziej moja wina.. Dałeś mi niby te AŻ 10 sekund - powiedziała z naciskiem na "aż" - więc mogłam Ci wtedy powiedzieć.. Ogólnie to wiele rzeczy o mnie jeszcze nie wiesz.. - zamyśliła się.. - pamiętasz mój sen? .. Co wtedy rozmawiałam coś, że zabije mnie jeżeli się dowie gdzie jestem.. - spojrzała na mnie swoimi pięknymi oczkami po czym usiadła i przytuliła się do mnie..
- No pamiętam, pamiętam.. Miałaś mi powiedzieć co Ci się śniło... - odpowiedziałem niepewnie.
- Wolisz dłuższą wersję ze szczegółami, czy krótszą? - zapytała po chwili.
- Opowiedz ze szczegółami, mamy czas. Te debile co są mam nadzieję, że na dole powinni sobie sami poradzić.. Potem do niech pójdziemy. - Odpowiedziałem po czym pocałowałem ją w nosek.
- Ok... - Zamyśliła się na chwilę.. - Jak byłam Mała, miałam może 8 lat.. przychodził do nas pewien mężczyzna, w wieku około 35 lat... - znowu się zamyśliła. Po takim wstępie zacząłem się obawiać najgorszego. - Rodzice cały czas pracowali.. On miał być kimś w rodzaju niańki.. Jednak za każdym razem jak przychodził.. on mnie.. - proszę nie mów tego -.. molestował... - skryła twarz w dłonie, abym nie zobaczył jak płacze.. przytuliłem ją do siebie i starałem się ją jakoś uspokoić.. ona postanowiła kontynuować.. - Ogólnie to ja myślałam, że to jest normalne.. że tak właśnie ma być, dlatego nikomu tego nie powiedziałam.. ogólnie to jesteś pierwszą osobą która się dowiedziała.. Mniejsza.. Pewnego dnia gdy znowu miał się mną zajmować.. on.. on mnie.. - zaczęła płakać. Nie mogłem na to bezczynnie patrzeć, bo już wiedziałem o co chodzi. Przytuliłem ją jeszcze mocniej i mówiłem:
- Ciii.. Kotku.. Już jest dobrze .. Jestem tutaj.. Nie płacz.. - uniosłem delikatnie jej głowę, by spojrzeć w jej zapłakane oczka i powiedzieć: Kocie, popatrz.. przy mnie nic Ci nie grozi.. Jestem tutaj i kocham Cię.. Proszę nie płacz.. - pocałowałem ją bardzo delikatnie po czym ją objąłem.
- Domyślasz się chyba co mi zrobił. - kontynuowała - Tata akurat tego dnia wrócił wcześniej do domu i gdy zobaczył co się dzieję, pobił tego mężczyznę, a ja nie wiedziałam co mam zrobić, więc ubrałam się i pobiegłam z płaczem do mojego pokoju.. Słyszałam jeszcze jak on mu groził, ten mężczyzna tacie.. Że wróci i mnie zabije.. Dlatego tydzień później przeprowadziliśmy się do innego miasta.. Jednak on nas znalazł i nękał, więc znowu się przeprowadziliśmy, jednak po 7 latach on nas ponownie znalazł i nękał.. Niedawno, a konkretnie 3 dni temu przeprowadziliśmy się do Los Angeles, bo tata jakąś pracę tu znalazł.. teraz już rozumiesz moje obawy.. boję się, że on wróci - rozpłakała się na moim ramieniu.
  Nie mogłem uwierzyć.. Jak można skrzywdzić w ten sposób kogokolwiek ... no jak ?! To jest nie do pomyślenia, że tacy "ludzie" chodzą po tym świecie. Biedna Amy.. Tyle przeszła.. Eh.. 
- Ciiii... - starałem się ją uspokoić. - Nie płacz. Przy mnie.. Przy nas nic Ci nie grozi. Masz nas i nigdy nie pozwolimy, aby ktoś Cię skrzywdził.. Ciii.. Nie płacz proszę.. - cały czas ją uciszałem, a Mała powoli się uspokajała..
  Znowu zacząłem jej śpiewać Saviour... Wiem dobrze, że to jest jej ulubiona piosenka.. Wiem, bo kiedyś dostałem od niej list i mam go cały czas, zawsze mam go przy sobie.. On mi jakoś pomaga.. i dzięki niemu wiem, że to co robimy z chłopakami to nie robimy tego na darmo.. Ten list zawsze mi poprawia humor, gdy czuję się gorzej... Co za ironia.. Pomagamy ludziom, a sami też czasem potrzebujemy wsparcia i takiej pewności, że nasze czyny zostaną wynagrodzone tym, że osoby z problemami, będą mogły choć na chwilę o nich zapomnieć..
  Mała już się uspokoiła i śpiewała razem ze mną (znowu zaczęła przy I am here)..
- Skąd wiedziałeś, że kocham tę piosenkę i jest ona moją ulubioną?.. - zapytała się jak już skończyliśmy.. Odpowiedziałem jej wyciągając z kieszeni list..Gdy go zobaczyła nie mogła uwierzyć własnym oczom (tak myślę).
*Perspektywa Amy
- Skąd wiedziałeś, że kocham tę piosenkę i jest ona moją ulubioną?.. - zapytałam po chwili, gdy skończyliśmy śpiewać Saviour.
  Nie odpowiedział, za to zauważyłam, że wyciąga z kieszeni jakąś kartkę. Po chwili mi ją podał. Nie mogłam uwierzyć... To. Był. Mój. List!!! Jak to możliwe?.. nie rozumiałam tego.. w dodatku po co przechowuje jakieś bazgroły faneczki (czyt. list mojego autorstwa) o której istnieniu nie miał pojęcia?? Nie mogłam tego pojąć, ale przynajmniej zrozumiałam dlaczego śpiewał mi Saviour.
- Ale.. Dlaczego..? - Tylko tyle zdołałam wydusić z siebie, ponieważ byłam w strasznym szoku!
- Pomaga mi.. Dlatego go noszę przy sobie.. - Zarumienił się i odpowiedział.. - Twoje słowa, na prawdę wywołały u mnie niesamowitą falę radości i ogólnie dobrego humoru... To nie był jeden z tych listów co dostaję od fanek, w których treść zawsze się powtarza, czyli np. "Kocham Cię, jesteś zajebisty" .. albo "Mam nadzieję, że jeszcze wrócisz do nas" ... Te listy też poprawiają mi humor bo to jest akurat między innymi dowód na to, że ktoś nas słucha i nie robimy tego wszystkiego na darmo.. ale... Twój list... Nie masz pojęcia jakie uczucia u mnie wzbudził.. Zapytaj się chłopaków... Im też poprawił humor..- odpowiedział i się uśmiechnął.
- Jeju.. Dziękuję.. - wydusiłam z siebie nadal będąc w szoku..
- Nie.. To ja dziękuję.. Nie wiele osób pisze takie listy, jak ten co ty mi wysłałaś, kotku.. Owszem zdarzają się czasem przypadki, listów, które nas bardziej uszczęśliwiają od innych.. ale.. twój jest .. po prostu wyjątkowy.. - Starał się jakoś ładnie ułożyć w logiczną całość to co chciał mi przekazać.
- Wow.. - odpowiedziałam bardzo kreatywnie.. Nie wiedziałam co powiedzieć.. po prostu.. wow.. -Cieszy mnie to.. że.. sprawiłam.. wam taką radość.. - zarumieniłam się..
  Po tej wypowiedzi, kartkę schował  z powrotem do kieszeni swoich czarnych, podartych rurek, po czym pocałował mnie w usta..
- Może pójdziemy, tam do tych, na dole, hmm? - Zapytałam po chwili.
- Jasne.. Ale szczerze mówiąc boję się co tam zastanę. - Odpowiedział po czym się zaśmiał, a ja dołączyłam do niego i jak zwykle dopadła nas chwilowa głupawka.. 
  Gdy zdołaliśmy już się jakoś ogarnąć zeszliśmy na dół, gdzie zastaliśmy Brides'ów wpierdalających pizze i oglądających The Ring.
- A nas to zawołać już nie łaska?! - Andy krzyknął w ich stronę po czym się zaśmiał.
- Nie chcieliśmy wam przeszkadzać gołąbeczki.. A tak w ogóle Amy.. dobry jest co nie? - Ash puścił mi oczko i uniósł znacząco brew.. po tym komentarzu zaczerwieniłam się..
  Zanim Andy coś powiedział zdążyłam szybko zareagować..
- A żebyś wiedział, że dobry.. - Puściłam do Ash'a oczko, aby pomyślał, że coś jest na rzeczy.. 
  Andy stał cały czas za mną i się do mnie przytulał i całował w szyję..
- Jak mogłeś mnie zdradzić? - wykrzyknął po chwili Ash..
- Kotku.. Ty zawsze będziesz moją jedyną dziwką.. -Andy odpowiedział do niego i posłał mu całusa.. haha.. jakie zjeby..
- Miło mi to słyszeć kochanie.. - odpowiedział do niego Ash.. - Może byście tak usiedli? - zapytał po chwili namysłu.. - Trzymałem specjalnie dla Ciebie miejsce obok siebie Andy'ulku, klapnij sobie.. - wysłał całusa Biersack'owi.. hahaha.. bosze.
- Żebym ja Cię zaraz nie klepnął kotku.. - odpowiedział po chwili namysłu Biersack (ogólnie to film był zatrzymany i ja, Jinxx, Jake i CC przyglądaliśmy się tej jakże uroczej konwersacji).
- Chodź Amy, to jeszcze chwilę potrwa. - Nagle odezwał się Jinxx, który siedział po drugiej stronie kanapy poklepując dla mnie miejsce.
- Spoko. - odpowiedziałam bardzo kreatywnie, po czym usiadłam między Jinxx'em a Jake'iem, a następnie oparłam głowę o ramię Jinxx'a. Andy, przyglądał się uważnie całej sytuacji, po czym usiadł koło Ash'a i powiedział:
- Tylko mnie nie gwałć kochanie. 

~

Soo.. Jest rozdział (dodany dawno, ale dodawałam go z telefonu, a nie był tak do końca zrobiony) ... Mam nadzieję że wam się podoba i że z czasem pojawią się jakieś miłe komentarze :3 .

czwartek, 18 września 2014

Rozdział 9 cz. 3

  ...Wszyscy się ucieszyliśmy i z cierpliwością czekaliśmy na ich przyjście. Po chwili zobaczyliśmy wyłaniającą się z za rogu w szpitalu Małą oraz pielęgniarkę, na którą Ash oczywiście zwrócił uwagę i szepną mi do ucha:
- Niezła co nie?
- Jeżeli mówisz o Amy to uważam, że jest na prawdę śliczna.. - odpowiedziałem nie zważając na to, że chodziło mu o pielęgniarkę.
-Ale mi chodziło o.. - nie dałem mu dokończyć.
-Tak wiem, że chodziło Ci o pielęgniarkę.. Zagadasz czy tylko będziesz się w nią wgapiał? - zapytałem patrząc na wpatrującego się w kobietę Asha .. haha
  Gdy przyszła Amy chłopaki się do niej przytulili i przepraszali.. Ja stałem na uboczu i ich obserwowałem.
*Perspektywa Amy*
  Gdy lekarz powiedział, że przybył mój narzeczony zdziwiłam się lekko, ponieważ takowego nie posiadam.. następnie pomyślałam o Andy'm .. tylko czemu powiedział, że jest moim narzeczonym? .. Potem go zapytam..
  Gdy się okazało, że ze mną jest w porządku poszłam za pielęgniarką, która mnie miała doprowadzić do "narzeczonego". Szłam posłusznie za kobietą rozmyślając.. praktycznie nie wiem nawet o czym :P.
  Przeszłyśmy jeszcze w lewo, po czym zobaczyłam 5 facetów w rurkach z uśmiechami prawie, że jak Jeff The Killer xdd. Rzucili się na mnie i zaczęli mnie przytulać i przepraszać. Zobaczyłam tylko, że Andy stoi obok tego zadziwiającego zjawiska, który obserwowało z ciekawością kilka osób z poczekalni. Gdy Brides'i zakończyli swój "Rytuał" podeszłam do ukochanego i się do niego przytuliłam. Miał smutną minę.. i niestety udzielił mi się jego smutek.
- Wybacz mi.. - zaczął się tłumaczyć. - Nie powinienem był narażać Cię na takie niebezpieczeństwo... To wszystko moja wina.. Jestem bezmyślnym idiotą... - Nie mogłam dalej słuchać tych bzdur więc mu przerwałam.
-To nie prawda. Nie mogłeś przecież przewidzieć, że te debile - wskazałam gestem na członków zespołu - okażą się być aż tak .. - próbowałam znaleźć ładne określenie... mam - nieprzewidywalni. - Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam czule w usta.. odwzajemnił go..
-Pamiętajmy jednak, że to był mój głupi pomysł na zemstę.. - nie dam mu dokończyć, buhahaha.
-Za, który masz już nauczkę - puściłam do niego oczko, kontem oka zauważyłam, że Brides'i stoją i patrzą coś na komórce Ash'a, oczywiście okazało się to być zdjęcie jakiejś prostytutki .. w szczegóły wolałam się nie wdawać :P.
- Możemy już jeeeechać?? - zapytał znudzony Jinxx.
- Pójdę do recepcji się zapytać czy to już wszystko. - Pocałował mnie delikatnie w policzek, po czym poszedł do recepcji.
.. 3 minuty później... *przy samochodzie*
- Jest mały problem.. - zaczął Jinxx. - Jest nas 6-ciu, a samochód jest 5-osobowy.. -zakończył swój wywód..
-W takim razie CC ty prowadzisz, a Mała usiądzie mi na kolanach - zwrócił się Andy do CC'iego, a potem do mnie i pocałował mnie w policzek. I tak oberwie mu się za "Małą"
  Nienawidziłam jak ktoś tak na mnie mówił, choć powinnam zacząć się przyzwyczajać do tego, że będę często tak nazywana.. Meh.. Takie życie niskich osóbek.. Niecałe 1,57m i 40 kilogramów wagi. Nigdy nic nie miałam do swojej figury. Do życzenia wiele pozostawiał jedynie wzrost. Zawsze byłam niskim osobnikiem i najwyraźniej to nie miało zamiaru się zmienić. Powinnam przyswoić myśl, że raczej mój wzrost już się nie zmieni.. Meehh..
  *W samochodzie* *Perspektywa Biersack'a*
  Siedziałem wtulony w Małą i rozmyślałem jak jej sensownie wytłumaczyć to całe zajście z "narzeczonym".. Chyba pójdę na żywioł.. Przez to rozmyślanie nawet nie zauważyłem jak dojechaliśmy na podjazd mojego domu. Wszyscy już wysiedli, nawet Amy (czyż to nie ciekawe, że ma takie samo imię co moja mama, które akurat bardzo mi się podoba?) i czekali, aż szanowny Pan Biersack postanowi ruszyć swój .. że tak ujmę "Famous Anus" (nie wiem czemu, ale przypomniał mi się wywiad z Brian'em i zachciało mi się śmiać z tego powodu .. heh). 
  Od razu gdy się zorientowałem, że już dojechaliśmy (co zajęło mi chwilkę) wysiadłem i jak gdyby nigdy nic poszedłem do swojego domu, w którym Brides'i i Amy wylegiwali się na kanapie i fotelach i zaczynali się bliżej poznawać. Gdy mnie zauważyli na chwilę skończyli, po czym znowu zaczęli rozwijać temat.. Podszedłem do Amy i ją podniosłem (jeju, jaka ona leciutka *.*) z kanapy, a sam zająłem jej miejsce, sadzając ją przy tym na moich kolanach i wtulając się w nią.. Mała po chwili szepnęła mi do ucha:
- Andy musimy pogadać. - Z lekka się przestraszyłem, ale pomyślałem, że po prostu chce wyjaśnić sprawę z narzeczonym.. ojoj..
  Przeprosiliśmy na chwilę Brides'ów i poszliśmy na górę do mojej sypialni.. Szczerze? Trochu się cykam.. Mała usiadła na łóżku i gestem pokazała, że mam usiąść obok niej. Gdy spełniłem jej prośbę przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w policzek.
- Domyślam się o czym chcesz rozmawiać, ale nie jestem w 100-u procentach pewien, czy mam rację.. - Zacząłem jakoś (chyba) sensownie rozmowę.
- Chciałam wyjaśnić sprawę z "narzeczonym". - przy ostatnim słowie pokazała gestem cudzysłów.. - Więc... ? 
- Umm.. - Starałem się wymyślić jak zacząć tłumaczenie się.. kurde.. - ... No bo sprawa wygląda tak.. - zamyślałem się co chwila jak ułożyć sensowne zdanie - Lekarz się zapytał czy był ktoś z rodziny Amy.. czyli twojej .. no to powiedziałem mu, że jestem Twoim narzeczonym, bo nie wiedziałem czy chłopak  się liczy.. - wydusiłem z siebie po czym opuściłem głowę, aby nie zauważyła jak się czerwienię..
- Nie spinaj się tak - zaśmiała się w odpowiedzi.. szczerze? spodziewałem się innej reakcji z jej strony O.o . - Nie masz czym się martwić.. To dobrze, że tak powiedziałeś, bo gdybyś powiedział, że jesteś chłopakiem to faktycznie mogło, by się to nie liczyć.. - na chwilkę się zamyśliła.. - I wtedy by przyjechały osoby zwane moimi rodzicami.. - zakończyła i się z lekka skrzywiła.Przytuliłem ją do siebie widząc, że trochę posmutniała :c . Nie chciałem, żeby znowu płakała.. zauważyłem małą, samotną kropelkę wypływającą z jej ślicznego oczka.. Wtedy ją mocniej przytuliłem i powiedziałem:
- Kicia.. ej, proszę nie płacz.. - podniosłem delikatnie jej spuszczoną główkę, po to żeby spojrzała mi w oczy, po czym delikatnie ją pocałowałem i zacząłem jej po cichu śpiewać piosenkę "Saviour" kołysząc się  z nią przy tym w rytm piosenki.. chyba jej tym poprawiłem humor, bo przy "..I am here" zaczęła śpiewać ze mną, ale bardzo po cichutku. Kątem oka zauważyłem jak jej kolejna łezka leci, ale już chyba było lepiej. Była bardzo spokojna i cichutka. Cały czas ją do siebie przytulałem i śpiewałem jej. Po skończonej piosence przytuliłem ją do siebie jeszcze mocniej i pocałowałem we włosy, po czym powiedziałem:
- Misia.. Nie płacz proszę. Już jest wszystko dobrze.. Misia.. Jestem tutaj. - Spojrzałem jej w zapłakane oczka i delikatnie pocałowałem w usta. Po tym jakże miłym geście z mojej strony mój kochany koteczek wreszcie się uśmiechnął.
  Chwilę jeszcze siedzieliśmy wtuleni w siebie na łóżku co chwila obdarowując siebie delikatnymi pocałunkami.. Wtem do pokoju wleciał cały mokry Ash .. WTF ?! O.o
- Te downy mnie wrzuciły pod prysznic! - Zaczęła się tłumaczyć moja męska dziwka. - Przybiegłem tu się schować i prosić o przysługę..
- Możesz prosić. - spojrzałem z rozbawieniem na przyjaciela.
- Możesz mi pożyczyć coś w czym wyglądałbym trochę bardziej jak człowiek?? - zapytał robiąc minę proszącego szczeniaczka .. ehh..
  Podszedłem do szafy i wyjąłem jakąś czarną gładką koszulkę, do tego jakieś czarne, za duże na mnie rurki (Ash raczej, by w inne nie wszedł) i podałem przyjacielowi.
- Jezu, kocham Cię, kocham Cię.. - Zaczął przytulając się do mnie.
- Ash przyjebie! Puść mnie, jesteś mokry !!! - zacząłem się na niego wydzierać i sprawdzać jak bardzo mnie poturbował..
-Wybacz - rzucił szybko i wyszedł z pomieszczenia.
  Spojrzałem na mojego misiaczka siedzącego tyłem do mnie na łóżku.. postanowiłem to wykorzystać.. Gdy już się zbliżyłem, aby zacząć ją łaskotać, usłyszałem jak mówi: 
-Nawet o tym nie myśl. - Po czym szybko złapała mnie za nadgarstki i rzuciła na łóżko, siadając na mnie.. oo.. nie...
- Jeżeli zrobisz to co myślę, że zrobisz to radziłbym Ci tego nie robić, bo pożałujesz - spojrzałem na nią z błagalną miną jednak ona tylko złowieszczo się uśmiechnęła.. oo.. nie.. niech tylko się jej wyrwę to tak ją załaskoczę, że będzie miała tego dosyć do końca życia!
  Zacząłem drzeć się jak opętany gry poczułem jej dłonie w miejscach, u których u mnie wystarczyło mnie tylko dotknąć, a już czułem łaskotki.. 
- Hahahahha, nie !.. Haha, proszę.. Przestań ! - zacząłem się wydzierać na całe gardło. 
- Masz coś obiecać. - spojrzała na mnie z uśmieszkiem, ale już nie tak bardzo złowrogim jak przedtem.. uff..
- Wszystko po to, abyś przestała.. - odpowiedziałem, bojąc się jakie skutki przyniosą moją obietnicę..
- Musisz obiecać, że się za te łaskotki nie zemścisz.. - Meehh.. Moment, moment, przecież zemstą nie musimy tego nazywać.. hyhyhy.. zgodzę się.
- Umowa stoi.  - posłałem jej przyjazny uśmiech i zrobiłem dziobek. 
- Interesy z Tobą to przyjemność. - zaśmiała się całując mnie w usta, po czym położyła się na moim torsie i zaczęła jeździć paluszkiem po moich tatuażach na lewej ręce.



~`


Soo.. Jest rozdział. Chyba w miarę. Proszę komentować jeżeli coś nie gra lub po prostu, że wam się podoba/nie podoba :D . Za błędy ortograficzne itp wybaczcie. Mam nadzieję, że wam się podoba rozdział.. soo.. byee <3



Filmik przed-rozdziałowy ;)





Kocham ten filmik, za każdym razem chce mi się śmiać. :D

środa, 17 września 2014

Wielki Powrót

Ogłaszam wielki powrót! :D
Tak wiem, że bardzo dawno mnie tu nie było. Ogólnie to nie mam zbytnio czasu na bloga, ale coś mnie tchnęło żeby go zacząć trochę bardziej ogarniać.. Soo..
To będzie wyglądało tak, że ja bd dawała wam jakąś piosenkę/filmik, a po niej rozdziały.. Od razu mówię, że posty nie będą pojawiały się regularnie, jednakże postaram się zaglądać i ogarniać mojego bloga jak najczęściej..
Jest jednak ważna kwestia, bo nwm czy pisze tego bloga tylko dla sb i czy ktoś wgl go czyta, więc mam prośbę... Dajcie jakieś komentarze.. nwm kiedy sie pojawi kolejny rozdział.. może dzisiaj.. może jutro.. się zobaczy.. To chyba tyle.. Soo.. Byee <33

środa, 30 lipca 2014

Rozdział 9 cz. 2

*Perspektywa Amy*  
Usłyszeliśmy za sobą jakieś pokrzyki i takie tam xd. Zignorowaliśmy je jednak, ale już po chwili zaczęliśmy tego żałować, a konkretnie Andy xD. Usłyszeliśmy tylko jak ktoś (ktosie xD) podpływają do nas, a po chwili Andy zaczął być podtapiany. Ja próbowałam się jakoś utrzymać na tej jebanej wodzie, ale miałam z tym "mały" problem. Wszyscy zajmowali się podtapianiem Andy'ego i mieli trochu wyjebane na to, że zaraz mogę się utopić!! Po chwili jednak, jeden z tych debili (czyt. Jinxx) ogarnął sytuacje i krzyknął:
- Pedały !! Kurwa, Młoda się topi !! - od razu wszyscy zwrócili uwagę na to, że co chwila zachłystywałam się wodą (btw. Jinxx'owi się oberwie za "Młodą" xD) i szybko do mnie podpłynęli, ale ja znalazłam się już pod wodą nieprzytomna :/ Kiepsko trochu, ale mniejsza z tym. 
  Debile mięli wyjebane na mojego kochanego pedauka (czyt. Andy'ego) i próbowali mnie wyłowić z wody. W tym czasie Andy się jakoś ogarnął, a gdy zobaczył, że Brides'i mnie wyciągają z wody (nadal byłam nieprzytomna) od razu podpłynął ze łzami w oczach i szybko do mnie podbiegł (Piszę to co mi opowiedziano, no bo byłam nieprzytomna xD)
* Perspektywa Andy'ego
  'Kurwa!! Zajebie, udusze !! Zgwałce !!!!!!' - krzyczałem w myślach. Strasznie się bałem o Małą. Mniejsza o to, że to trochu wina tych zjebów i trochu bardzo moja.. Kurwa!! Jak mogłem ją narazić na takie niebezpieczeństwo ?!!?!?!?! Ja pierdoleeeeeeeee !!!!!
  Ze łzami w oczach cały czas byłem przy Amy, podczas gdy Jinxx dzwonił po karetkę. Niestety żaden z nas nigdy nie robił kursu pierwszej pomocy, więc nie wiedzieliśmy co w takiej sytuacji robić. Każdy nad nią sterczał i próbował ją jakoś rozbudzić. 
  Po jakiś 2 minutach (dla mnie to była wieczność) przyjechała karetka. Ratownicy tylko okradkiem na nas spojżeli, a potem zajęli się małą. 
  Zrobili co należało do ich obowiązku. Po chwili usłyszałem kasłanie. To była mała.. Taaak!! Wreszcie otworzyła oczy i znowu oddycha !!! Zacząłem płakać jak dziecko po czym przytuliłem Małą i zacząłem płakać na jej ramieniu. Brides'i stali nad nami i .. zaczęli się przytulać. WTF?!?!?! Mniejsza z tym. 
  Ratownicy wzięli potem Małą do karetki, ja w tym czasie poszedłem do samochodu i ruszyłem za karetką (ze mną jechali Jake, Jinxx, Ash i CC). 
  *W szpitalu
  Zmartwione pedauy (czyt. Jinxx, Ash, Jake i CC) siedziały na krzesłach i wpatrywały się w ścianę. Jedynie ja stałem, czasem też troche chodziłem. Bardzo się martwiłem o Amy. Nie wiedziałem czy coś jej jest. Niby udało się ją obudzić, ale jednak została "wyłowiona" z wody nieprzytomna !!
  Po chwili przyszedł lekarz
- Jest tu ktoś z rodziny panny Amy Rogers? - zapytał się lekarz. Miałem mały problem bo nie wiedziałem czy się liczy bycie chłopakiem, więc powiedziałem:
- Jestem jej narzeczonym. - trochę mi było wstyd, że okłamałem lekarza.. Co ja niby miałem zrobić? 
- W takim razie proszę ze mną, Panie.. ?
-Biersack. Andy Biersack. - odpowiedziałem szybko.
- Dobrze Panie Biersack. Sprawa wygląda tak: Pannie Rogers nic już nie dolega. Jest zdrowa. Ratownicy szybko ogarnęli sprawę na miejscu. Dziewczyna może być jednak trochę roztrzęsiona po wypadku, więc proszę jej nie męczyć zbytnio. Załatwię tylko formalności i będzie mógł pan ją za chwilkę zabrać.
- Dobrze poczekam. - z uśmiechem i ulgą odpowiedziałem lekarzowi. - Dziękuję. -rzuciłem jeszcze idąc w stronę poczekalni.
  Kiedy doszedłem wreszcie na miejsce zauważyłem, że Brides'i nadal gapią się w tą cholerną ścianę O.o. Co w niej było takiego ciekawego?! Ja się pytam. Po chwili pedauy się na mnie spojżały i dziwnym trafem wszyscy razem jakoś telepaty-coś tam się chyba połączyli i krzyknęli:
- Co z nią?! - trochę byłem zdziwiony, ale po chwili się ogarnąłem xD
- Nic jej nie jest. Dzisiaj ją możemy zabrać. Tylko nie możemy jej nadwyrężać bo może być roztrzęsiona. - Odpowiedziałem im z poważną miną.
  Nie wiem jak oni to robią. Ale jak zakończyłem mój dialog to wszyscy znowu zaczęli się do siebie przytulać, a potem do mnie O.o WTF?!?!?! 
  Po chwili przyszedł lekarz (na szczęście wszyscy już się ogarnęli xD) i poinformował nas, że pielęgniarka zaraz przyprowadzi Małą. Wszyscy się ucieszyliśmy i z cierpliwością czekaliśmy na ich przyjście.

~

Mam nadzieję, że wam się podoba, bo ja szczerze 

mówiąc myślę, że zrąbałam trochę sprawę, ale cóż.. 

brak weny trochu doskwiera.. to dziwne, ale z jednej 

strony weny mam bardzo dużo a z drugie strony wgl jej 

nie mam xD. Nie ważne, mam nadzieję, że wam się

 chociaż podoba.. soo.. mam nadzieję na 

jakieś  pozytywne komentarze. Baju <3

Za niedługo

Z uwagi iż wcześniej pisałam, że post się pojawi.. kiedyś tam xD muszę wam powiedzieć iż jest w trakcie robienia, gdyż pojawiły się "małe" problemy techniczne i nie mogłam go dokończyć.. Soo.. Cierpliwości, bo post pojawi się najprawdopodobniej dzisiaj (jeżeli będzie mi się chciało go dokończyć xD), a najpóźniej jutro ;) 

niedziela, 27 lipca 2014

Problem

Wiem, że post miał być wczoraj, ale wystąpił "mały" problem.. Otóż wczoraj pisałam, ale nie dokończyłam rozdziału i dzisiaj w planie miałam dokończyć, ale nie wiem czemu, ale wszystko mi się usunęło (poza tym wczoraj jedynie miałam dostęp do bloga przez telefon)... więc.. dziwne.. dodam posta jutro, bo w miarę pamiętam co tam było, ale nie chce mi się teraz pisać XDD... Będzie jutro ;)

piątek, 25 lipca 2014

Jutro

Jutro dodam post ;)

Emm..

Z tego co widze to gówno wyszło z tego filmu, więc łapcie linka, tam całego z dźwiękiem obejrzycie:



https://www.facebook.com/photo.php?v=517875841679342&set=o.29687767833&type=2&theater&notif_t=like

Cześć

Zacznę tym że sprawa wygląda tak: ...
Byłam na obozie i nie miałam niestety jak ogarnąć bloga, ale obiecuję że wam to wynagrodzę. Tak wiem że pisałam że "post pojawi się w najbliższym czasie" ale niestety tego czasu na napisanie nie miałam, ale mam dobre wieści...
Wróciłam ludzie !!! :D I mnie wzięło dzisiaj żeby pisać xd So.. Ja zacznę pisać a wy łapcie zdjęcia i takie tam z obozu XDDD



Jestem Jinxx'em XD A filmik to z konkursu "twoja twarz brzmi znajomo" XD

środa, 25 czerwca 2014

Reaktywacja

Infoo! <3
Pedauy i inne stworzenia!!
Odwieszam bloga !! ^.^
Post pojawi się w najbliższym czasie !! <3
Taaak.. Wiem że się cieszycie :3
Po za tym mam zamiar założyć nowego bloga, ale tak dopiero za miesiąc ;)
Tak na teraz to macie muzyczkę <3


czwartek, 29 maja 2014

Przepraszam

Przepraszam lecz... oficjalnie zawieszam bloga ... Na prawdę to nie jest dla mnie łatwe, ale na razie nie dam rady nic napisać. Może wrócę... Może uda mi się coś napisać w najbliższym czasie , ale nic nie obiecuję... Mam problemy w szkole i problemy.... no wiadomo .... Także tego ... Przepraszam

piątek, 23 maja 2014

Rozdział 9 cz. 1

 *Perspektywa Andy'ego
  Obudziłem się lekko obolały. Zobaczyłem małą leżącą obok i przytulającą się do mnie. Ahh, jak ona słodko śpi... No nic, trzeba by się ogarnąć... Już mam plan na zemstę (buhahaha 3:D ).
  Wziąłem telefon do ręki, aby sprawdzić, która godzina... *10:30, czyli chłopaki powinni być za jakieś... teraz* ... Usłyszałem dzwonek... Na szczęście Amy się nie obudziła. Lekko zsunąłem jej rękę z mojego ciała i wstałem szukając jakiegoś T-shirta... *Jest* - pomyślałem ubierając na siebie koszulkę z logo BVB. Zszedłem na dół, aby otworzyć drzwi. Ujrzałem Ash'a (czyt. Dewianta) , Jinxx'a i Jake'a. 
- Ymmm... Wydaje mi się, że brakuje jeszcze jednego przyjeba. Gdzie jest Christian ? - Zadałem pytanie przyjaciołom gestem zapraszając ich do środka. Postanowiła odpowiedzieć moja męska dziwka (czyt. Ash).
- Poszedł do sklepu po browary. - Mogłem się tego domyśleć XD - A btw gdzie mała?  Z tego co wiem to miałeś się na niej zemścić.
- I do tego jesteście mi wy potrzebni. - odpowiedziałem Ash'owi i zwróciłem głowę w stronę basenu.
- Wiesz, że ona Cie zajebie, nie? - tym razem zwrócił się Jinxx.
- I pewnie przy okazji nas !! - krzyknął Ash. Jprd , ale debil xdd
  W tej chwili przyszedł CC.
- Mam browaaaaryyy !! - krzyknął rzucając mi się na szyję, a po drodze odkładając siatkę z piwem. Oczywiście musieliśmy upaść na podłogę XD . Akurat ten debil Ash musiał nam zrobić zdj... Zajebie!!!
- I poszło na Twittera... Pacz Andusiu, masz już 500 lików ... - O nie... już nie żyje... Potem go zgwałcę...
... 3 minuty później...
- Ykhym - odchrząknąłem widząc że reszta zespołu ma na wszystko wyjebane i wyleguje się na kanapie. - Chyba po coś tu przyszliście... A przy okazji... CC... Mógłbyś łaskawie wreszcie ze mnie zejść ?! - Krzyknąłem w stronę Christiana.
- Aleee mi jest tak wygoooodnie. - odpowiedział, ociągając się CC i
 przytulając się do mojego torsu... jprd...
-Zejdź. - odpowiedziałem stanowczo, nie chciałem się z nim użerać xd.
- No dooooobzie.  - odpowiedział wstając ze mnie *wreszcie!!*
- Więęęęc... Idziemy?
- A no tak , to chodźmy po małą. - odezwał się Jake, wow, a taki cichutki był xd.
... W pokoju Amy *
- Więc... Ash za nogi, Jinxx za ręce. Ja i Jake pilnujemy żeby się nie utopiła, a CC... ty to nagraj XD.
- Okeeeeey. - Ash uradowany odpowiedział , ciekawe czemu... wyje*ane xdd.
- Bierzcie ją, a my idziemy , tylko po cichu i ostrożnie.
- Spoko - wszyscy odpowiedzieli chórkiem, ale szeptem. (lol)
... Na dworze przed basenem *
  Byłem już w basenie razem z Jake'iem i czekaliśmy na chłopaków. Szczerze ... Sram się na maksa XD. Ona mnie zajebie XDDDD. Kit z tym, jakoś wytrzymam xd .... Eyyy znowu się wyłączyłem ;__;
  ... 
- trzy... czte... - usłyszałem odliczanie, a potem krzyk małej i plusk w wodzie ... wpierdoli mi xd
- Czy was ku*wa rozjebało ?! - chyba mi wpierdoli , ojć... (woda tutaj miała 2 m głębokości, a mała jakieś 1,6 ... oj) - N-nie umiem p-pływać !!! - krzyczała w wodzie... o jprd !!! 
  Szybko do niej podpłynąłem widząc jak się podtapia... ;-; (Jake też podpłynął, ale gdy zobaczył, że sobie poradzę zaczął po prostu pływać, a do niego dołączyli Ash i Jinxx, po chwili też CC, gdy wyłączył telefon i zaczęli się chlapać xd) Złapałem ją szybko w pasie i powiedziałem:
- Nie masz się czego bać. Trzymam Cię. - starałem się ją uspokoić, maybe się udało ... potem powiedziałem z szyderczym uśmieszkiem - poza tym... to była zemsta...
- Wiesz że cie zajebie, nie ? - ups... zrobiła podobny uśmieszek do mojego ojoj... - Ale, to później.... A teraz mam pytanko... Czy mógłbyś mnie w końcu ku*wa wyciągnąć z wody ?! - hahaha xd dobsz :P
- A dasz buzi ? - znów szyderczy uśmieszek, ale nie był tak długi jak otatnie bo poczułem usta Amy na moich.
  Usłyszeliśmy za sobą jakieś pokrzyki i takie tam xd.

niedziela, 11 maja 2014

Kocham

Jakby co, to następny rozdział pojawi się dzisiaj (Jeżeli tak to późno ;__; .) lub jutro, nie mogę niczego obiecać, ponieważ mam mało czasu na ogarnianie bloga... Ehhh... Wychodzi teraz mój brak nauki ;__; . Mniejsza z tym. Jestem ciekawa jak wam się podoba blog i jak myślicie? Jaka będzie "zemsta pięciu chłopaków w rurkach" ? XDDD W komentarzach piszcie co wymyśliliście XD

środa, 7 maja 2014

Rozdział 8

    Kiedy weszliśmy do domu Biersack'a czekała na nas nie miła niespodzianka...  
- Juliet ?! ... Co ty tutaj robisz ?! - Andy krzyknął w stronę Juliet, najwyraźniej był zły.
- Przyjechałam... aby Cię przeprosić i ... - zaczęła Juliet po czym spojrzała na mnie i zrobiła chamski uśmieszek. Jest troszkę dziwna...
- I co jeszcze ? - zapytał nadal podnosząc głos na Juliet. Ja stałam cały czas obok Andy'ego i się nie odzywałam. Postanowiłam wziąć moje rzeczy i pójść do pokoju zostawiając ich samych, aby porozmawiali w spokoju.
- Andy, może ja zostawię was samych... Pójdę do pokoju i zaniosę rzeczy, a wy spokojnie porozmawiajcie. - Poinformowałam Andy'ego nie czekając na odpowiedź po czym wzięłam bagaże i poszłam do mojego pokoju. Postanowiłam się rozpakować. 
... Tym czasem w salonie...
*Perspektywa Andy'ego
- Więęc ? Czego chcesz? - zapytałem Juliet. Byłem wściekły lecz starałem się opanować.
- Ja chciałam prosić Cię o drugą szansę ... - zaczęła - Nie pamiętasz jak razem nam było dobrze? - ciągnęła dalej. Nie miałem ochoty jej słuchać.
- Co? Chłoptaś Cię rzucił dla innej i wywalił z chaty ? Jak myślisz, że dam Ci szansę to się mylisz. Nie rozumiesz ? Ja mam Ciebie dość i ja ci nie dam drugiej szansy... Najlepiej by było gdybyś wyszła. Nocleg znajdź u koleżanki bo u mnie nie masz na co liczyć. - Zakończyłem mój wywód. Byłem z siebię dumny. Powiedziałem wszystko co chciałem aby ode mnie usłyszała, ale ona nie miała zamiaru się poddać.
- Aa... Już rozumiem... Znalazłeś sobie nową cizię na bzykanko. Brak Ci było tego, nie ? Teraz będziesz z nią tylko po to żeby ją wykorzystać... Jesteś zwykłym chujem. - Po tym jak zakończyła swoją przemowę wyszła z domu zatrzaskując drzwi. 
   Czy ona na serio myśli, że przejmę się tym co mi powiedziała. Ona mówiła same kłamstwa, ja taki nie jestem. Nigdy bym nie mógł skrzywdzić małej. Ehh... Dobra trzeba by do niej pójść. Juliet już się zamartwiać nie będę.
   *Pukam do drzwi od pokoju Amy*
- Proszę. - odpowiedziała Amy na moje pukanie.
- O, widzę, że już nawet się urządziłaś - Zacząłem, rozglądając się po całym pokoju. Oczywiście plakaty małej na ścianach XD . Ehh... Ona jest urocza... Kurwa co ja gadam... Gdyby się dowiedziała mogłaby pomyśleć o mnie jak o jakimś pedofilu, albo o kimś kto szuka panienek tylko na szybki numerek. Mogłaby pomyśleć, że jestem taki jak... Hmmm... A, już wiem ! Jak nasz uroczy, kochany zboczeniec... Oczywiście Ashley Deviant Purdy. Jakże by inaczej... Lecz ja taki nie jestem. I nie chcę taki być. Zależy mi na niej. Nic nie poradzę, że zaczynam coś do niej czuć. Nie mogę jej jednak tego powiedzieć, przynajmniej nie teraz.
   Z moich przemyśleń jak zwykle "obudziła" mnie Amy, ponieważ stałem przez 5 minut w otwartymi ustami (lol).
- Andyyyy.... Masz zamiar zamknąć mordkę i pójść spać? - Zaśmiała się patrząc na moją otwartą gębę. Tylko bardziej sobie nagrabi śmiejąc się ze mnie. Foch... Zemszczę się na 100 pro. Buhahaha XD.
- Emmm... Nie. - Odpowiedziałem jej, jak zwykle nie ogarnięty i zamulony. - Masz coś do spania, tak ? - Próbowałem jakoś zmienić temat...
- Coś tam wzięłam. - Powiedziała uśmiechając się do mnie (ma śliczny uśmiech ^.^ ), po czym wyjęła telefon (chyba żeby sprawdzić godzinę.) - Jest 24:06 , chyba wypadałoby iść spać, nie sądzisz? - poinformowała mnie która godzina, po czym zadała mi pytanie XD.
- No, ok ... Więc... Dobrej nocy. - Już miałem wychodzić kiedy poczułem rękę na moim ramieniu.
- Już wychodzisz ? - Ojej , mała nie chce zostać sama. Ok. Nie obrażę się jeżeli mam z nią zostać :)... Kurwa... co ja pierdolę... Muszę się opanować... Ona jest taka cudowna... Taka mądra, urocza, jest po prostu niezwykła i taka bezbronna. Chyba się w niej zakochuję... Fuck !!! Andy wybij to sobie z głowy!!! Ona ma dopiero niecałe 18 lat, a ja mam 23... Gdyby się dowiedziała, pomyślałaby że chcę ją zaciągnąć do łóżka czy coś, a ja przecież nigdy bym czegoś takiego nie zrobił... Nie mógłbym jej skrzywdzić... -Andyyyy... O czym tak rozmyślasz? - Kurwa, znowu się wyłączyłem , dobra trzeba się ogarnąć.
- Yyymm... O niczym, po prostu jestem zmęczony i ... chyba już zasypiam na stojąco... heh - Wymyśliłem jakieś w miarę sensowne tłumaczenie, chyba uwierzyła... A ja wcale jej nie okłamałem... Taka prawda, zmęczony jestem... No po części. Ona tak na mnie działa, a ja nic nie poradzę... Kłócę się ciągle z myślami... Ehhh... I znowu to robię... Ok... Koniec, od teraz będę się kontrolować. -Idziemy już spać? - Zapytałem małej po ogarnięciu moich myśli.
- No spoko. - odpowiedziała mi po czym się zaśmiała, pewnie z mojej zamuły. - To ja się idę przebrać,Tobie radziłabym zrobić to samo. - powiedziała mała po czym zaśmiała. Cwana jest, ale zemsta i tak jutro się dokona (buhahaha, ja taki zły XD)
   Podczas gdy Amy była w łazience i się ogarniała do spania, ja poszedłem do mojego pokoju, aby zrobić to samo....
... 10 minut później*
*Perspektywa Amy
  Już się ogarnęłam i jestem gotowa do spania (siedzę na łóżku XD). Boję się, że Andy pomyśli, że jestem zbyt nachalna lub mu się narzucam, ale powoli zaczęłam do niego coś czuć, a to uczucie pogłębia się coraz bardziej. On jest taki kochany... Widzę, tak jakby się starał czy coś, ale to tak prawie, że braterska miłość z jego strony (przynajmniej tak uważam), ale ja do niego czuję coś więcej... Nie może się dowiedzieć... Hahaha, "mądra" ja. Kurwa, co ja sobie myślę?! Że będę z osobą z najlepszego zespołu jaki poznałam?! On ma swoje, życie i pewnie uważa mnie tylko za jakąś jebaną gówniarę, która jest przy okazji fanką. Przecież on ma pełno takich fanek jak ja. Dla niego to nie jest nowość. Jestem w jego domu tylko dlatego, że on stara się być miły. Myślę, że będę dla niego ciężarem, a nie chcę tego... A może zbyt surowo go oceniam... A może jednak tak nie jest... Trzeba by z nim porozmawiać, ale to jutro.
- Buuuuu !
-Aaaaaaa...! Jprd!!! Andy! ... Zabiję - zagroziłam temu debilowi gdyż kiedy rozmyślałam to siedziałam na łóżku odwrócona do drzwi plecami... Ehhh... mogłam się tego domyślić...
- Pseplasaaam... - wyseplenił Andy i zrobi minę kotecka *o* - Wybacys temu zjebowi? - zaczęłam z niego lać , ale tak poważnie, jprd ... hahaha
   Oboje prawie leżeliśmy na podłodze ze śmiechu. Podczas napadów rycia na całego odpowiedziałam:
- Może wybaczę. - Już skończyliśmy lać z tego, że Andy nazwał samego siebie zjebem i to mówiąc takim zajebiście durnym głosikiem XD.
   Siedzieliśmy sobie na dywaniku wpatrzeni w siebie i uśmiechnięci. Andy poprawił nam obu humor XD. Przysunęłam się bliżej, oparłam głowę na jego ramieniu i jedna, mała, wydaje mi się, że prawie nie widoczna łezka wypłynęła z mojego oka. To nie była jednak łezka smutku, nic z tych rzeczy. To była łezka szczęścia, pierwszy raz w życiu łza nie popłynęła mi po twarzy z powodu problemu... To było przyjemne uczucie, wiem, że może się wydawać, że to nie było nic wielkiego, ale poczułam się po prostu dobrze. Dla mnie to było coś wielkiego.
   Andy objął mnie i spojrzeliśmy sobie w oczy i się do siebie uśmiechnęliśmy... Ahh... Jakie on ma je śliczne... Niebieskie... Spojrzałam potem na jego kształtne usta i jego śliczny kolczyk... 
   Andy zaczął przysuwać nieco głowę... Ja zrobiłam podobnie... Nasze twarze były coraz bliżej siebie... Wiedziałam, że nie ma już odwrotu, a ja wcale go nie chciałam... Spojrzałam tylko jeszcze raz w oczy Andy'emu (on zrobił to samo)... 
   W pewnej chwili nasze wargi złączyły się, tak jakby w jedność. Delikatnie oboje nimi poruszaliśmy... Nagle czas stanął, byłam tylko ja i Andy, nic poza nami nie było. Byłam już w stu procentach pewna swoich uczuć i miałam nadzieję, że on też. 
   Po skończonym pocałunku, Andy położył się na dywanie, a mnie położył na swoim ciele, jednak w taki sposób, że nasze usta znowu mogły się połączyć i tak się też właśnie stało. Podczas drugiego pocałunku Andy na chwilę go przerwał, aby szepnąć mi do ucha : "Kocham Cię"
   Kolejny raz poczułam spływającą łezkę na mojej twarzy, znowu ze szczęścia. Kropelka jednak spadła na jego twarz. Wtedy posadził mnie przed sobą pytając:
- Dlaczego płaczesz? 
- To była jedna kropelka. Nie martw się to nie było z powodu jakiegoś problemu z tym, że się pocałowaliśmy. To była tzw "łezka szczęścia". Dziękuję Ci Andy... Kocham Cię (tę wypowiedź szepnęłam mu do ucha) -po mojej wypowiedzi znowu nasze usta się złączyły, ale tym razem nie na tak długo jak ostatnio. Po skończonym pocałunku Andy wziął mnie na ręce i położył do łóżka kładąc się obok mnie. Następnie położył delikatnie moją głowę na jego torsie i powiedział kolejny raz szeptem : "Kocham Cie". 
   Z jego ust pięknie to zabrzmiało. Już mogłam się czuć bezpiecznie. Nagle problemy zniknęły. Wiedziałam, że mam przy sobie osobę, z którą chciałabym spędzić resztę mojego życia.
   Myśląc tak obficie o tej godzinie moje powieki zaczynały się zamykać... aż w końcu zasnęłam z uśmiechem na twarzy. Ostatnie co poczułam to delikatny pocałunek na moich ustach.








Oczka Andy'ego które zrobił po przestraszeniu mnie *o* I jak tu go nie kochać ? :3



~

I jak się podobało. Mam nadzieję, że bardzo i jakieś pozytywne komentarze by się pojawiły. :)

~`
o             



niedziela, 4 maja 2014

Rozdział 7

   Nie chciałem zasypiać, bo wiedziałem, że jeśli to zrobię mała może mi się jakoś wyślizgnąć i zrobić sobie większą krzywdę. Cały czas leżałem koło niej, obejmując ją i patrząc na to jak śpi. Straciłem już rachubę czasu, ale wydawało mi się, że minęło kilka godzin. Zobaczyłem, że za oknem jest już ciemno więc się spodziewałem, że jest już koło 22 (było jakieś przesunięcie czasu czy coś tam i ogółem to noc się zaczynała późno, ale trwała długo, więc o 5 jeszcze mogło być ciemno).
   Kiedy tak leżałem i rozmyślałem słyszałem, że mała rozmawia przez sen. Słyszałem coś w stylu: "Nie mów mu gdzie jestem... On nie może tego wiedzieć... Zabije mnie, jeżeli się dowie... Proszę nie mów mu... " itd. To wyglądało jakby w śnie z kimś rozmawiała, ale o czym ktoś ma się nie dowiedzieć i dlaczego jeżeli by się dowiedział miałby ją zabić? To mi nie dawało spokoju i cały czas nad tym myślałem.
... Z moich przemyśleń wyrwał mnie straszliwy krzyk Amy.
- Mała, wszystko w porządku ? - zapytałem z troską na twarzy, nie odpowiedziała tylko szybciej niż zwykle oddychała, a jej oczy wpatrywały się w koc którym była okryta kiedy spała. - Znowu zły sen? - chciałem się dowiedzieć z kim i o czym rozmawiała przez sen.
- Tak... Nie ważne... Trzeba się ogarnąć, nie? - Jak widać nie chciała ze mną o tym rozmawiać, może z czasem się dowiem, nie będę naciskać.
- Nom , wypadałoby. - Odpowiedziałem i uśmiechnąłem się do małej, aby trochę jej poprawić humor. Odwzajemniła go, ale chyba nie  zbyt szczerze... A może mi się wydawało... 
  Wiem, że coś ją niepokoiło. Martwiłem się i najchętniej od razu bym się jej zapytał co się stało, ale wiem, że pewnie by coś próbowała wymyślić. Nie chce żebym się martwił.
... Z moich przemyśleń wyrwał mnie głos małej.
- Andy... pójdę sprawdzić czy rodzice śpią. Poczekaj chwilę. - powiedziała do mnie Amy. Chwilę musiałem ogarnąć co do mnie mówiła, bo byłem zamulony.
- Yy.. a no, ok... Spoko, idź. - odpowiedziałem jakoś tak nie zbyt ogarnięty.
  *Perspektywa Amy
  Powiedziałam Andy'emu żeby poczekał na mnie, bo mam zamiar iść sprawdzić czy rodzice śpią... Wooow... Nigdy nie spodziewałam się, że mogę kiedykolwiek spotkać Andy'ego Biersack'a, a co dopiero zamieszkać z nim... Chyba będzie głupawka XD ... A może nie... Ehhh... Ten sen... Szkoda gadać, ale mam nadzieję, że to był tylko sen... Ehhh... Trzeba się ogarnąć...
... *Wchodzę pokoju rodziców bardzo cicho*
... ' Śpią, na szczęście ' - pomyślałam. Jezu jak dobrze, że nie muszę się już z nimi użerać... Chuj, wracam do mojego pokoju, trzeba się spakować.
- Śpią. - powiedziałam zamulonemu Andy'emu, coś go martwiło, ku*wa. Mam nadzieję, że nie gadałam przez sen... Jakoś się nic nie pytał, może myślał o czymś ważnym... Nie wiem...
- Yyy.. A to dobrze ... Więc... Trzeba by cię spakować - odpowiedział mi Biersack, od razu po nim widać, że czymś się martwi więc postanowiłam spytać prosto z mostu tego czego się obawiałam.
- Andy... czy ja rozmawiałam przez sen ? ... A jeżeli tak... to... Co mówiłam ? - zapytałam go. Coś czułam, że odpowie "tak", ale czekałam na odpowiedź.
- Yym.. Tak, rozmawiałaś. - odpowiedział mi... Ehh... Więc teraz będzie trzeba mu powiedzieć.
- A co mówiłam? - zapytałam dodatkowo choć już czułam, że mówiłam słowa dotyczące mojego snu.
- Yymm... Mówiłaś ... coś w stylu : "Proszę cię, nie mów mu" lub "Zabije mnie jeżeli się dowie gdzie jestem" - odpowiedział mi... Czyli będzie trzeba mu powiedzieć... ku*wa ... 
- Rozumiem, że chcesz wiedzieć o co chodziło? - zapytałam go, mimo iż nie miałam zamiar dać mu odpowiedzieć, ponieważ miałam zamiar mu powiedzieć, ale nie teraz. - Powiem Ci, ale nie tutaj i nie teraz. Ok?
- No, ok. - odpowiedział mi trochę już ogarnięty.
*Perspektywa Andy'ego
  Mała mi powie co się jej śniło, tylko mówi mi, że nie teraz. Spodziewam się, że jakoś jutro. Nie miałem zamiaru naciskać i dobrze, że tego nie zrobiłem. Sama zauważyła, że jestem zamulony... Dobra, ale chuj z tym teraz się nie będę tym zajmował... Trzeba małą spakować i wyjść...
- Mała... Słuchaj ... Tę sprawę zostawimy na jutro. Teraz trzeba Cię spakować i wychodzić. Ok? - poinformowałem ją.
- Ok... - odpowiedziała, po czym otworzyła szafę i wyjęła z niej walizkę... Potem poszła do toalety i przyniosła ... nożyczki ? Ok... Dowiem się po co...
- Po co nożyczki? - zapytałem, patrząc na Amy ze zdziwieniem. 
- Mam do Ciebie prośbę... Ja spakuję ubrania i inne duperele, a ty... Emm... Czy mógłbyś pościągać plakaty, a potem poobcinać taśmę? Byłabym wdzięczna - "Odpowiedziała" z miną słodkiego kotka, a poza tym to postanowiła zignorować moje pytanie... O niee... Jutro jej pokażę co znaczy zemsta 5 facetów w rurkach. Jak przyjdą to szybko z nimi obmówię plan (buhahaha, ja taki zły :P )
  Po odpowiedzi zacząłem się śmiać i tarzać po podłodze jak debil, którym oczywiście jestem... Co poradzę, że bawi mnie ściąganie plakatów z BVB itd... Jprd, ale jestem pojebany. 
  Postanowiłem się ogarnąć i w końcu odpowiedzieć Amy na zadane pytanie (mimo, że sama nie raczyła odpowiedzieć na moje pytanie, ale jak mówiłem wcześniej, zemszczę się, buhahaha... ) Kiedy się tarzałem patrzyła na mnie jak na zjeba genetycznego (którym jestem) , który uciekł z psychiatryka [ Z psychiatryka nie uciekłem XD (chyba O.o ) ].
- Yym... Sorki... Tego nie było... Yyy... Nie ma sprawy , mogę pomóc. - Próbowałem jakoś sensownie odpowiedzieć po moim zajebistym ataku głupawki, wątpię żeby się udało, ale cóż.
  Mała podała mi nożyczki i starała się jakoś zignorować to co przed chwilą się wydarzyło.
* Perspektywa Amy
... Pół godziny później...
Ufff.. Nareszcie skończyliśmy ... Wszystko spakowane i możemy już iść... Jest 23 ... 
- Nareszcie koniec... Więc... Chyba można już iść... - Powiedziałam do Andy'ego leżącego na (jeszcze moim) łóżku ... Nie odpowiedział. Postanowiłam stanąć obok łóżka i sprawdzić czemu... Hahahahahahaha... Zasnął... ( buhahaha , czas na zemstę )... 
  Na któreś tam urodziny dostałam od jakiejś koleżanki kajdanki. Wiedząc, że Andy ma na sobie bluzkę, która odsłania dużo po bokach, to postanowiłam wykorzystać kajdanki ( huehuehue ) ...
  Przypięłam tego zjeba do łóżka i usiadłam na nim okrakiem, a ten nawet nie drgnął... Postanowiłam trochę pojeździć paluszkiem w miejscach gdzie był troszkę nagi. Widziałam, że to mało daje, więc podwinęłam jego koszulkę do góry odsłaniając jego chudy tors... Tym razem nie był obojętny... Obudził się.
- WTF ?! - Krzyknął Biersack. - Czemu jestem ... Zemszczę się, oj zemszczę - Pogroził mi po czym zrobił cwaniacki uśmieszek.
- O nie ! Grozić mi będziesz !? Ja na pewną się na to nie zgodzę !! - Krzyknęłam w stronę Andusia, po czym zaczęłam go łaskotać...
  Po 10 minutach rycia na cały głośnik ( nie wiem jak to możliwe, że rodzice się nie obudzili O.o ) krzyknął do mnie pomiędzy atakami śmiechu :
- Nie sądzisz, że to już lekka przesada ?! 
- No dobra oszczędzę Cię... Ten ostatni raz... - zachichotałam w stronę Andy'ego.
- Mam do Ciebie taką małą, malutką prośbę. - Zaczął Andy. - Czy mogłabyś mnie już do kurwy nędzy wypuścić?! - Krzyknął do mnie, ale tak jakby delikatnie żebym się tym nie przejęła, czy coś tam XD.
- A co będę z tego miała? - Zapytałam po czym znowu sprawiłam, że przez Andy'ego przeszedł dreszcz. (huehue , ja taka zła :D ) - No dobra wypuszczę Cię. - dodałam, bo ten zjeb genetyczny zaczął patrzeć na mnie wrogim wzrokiem.
- Dobra decyzja. - powiedział Andy puszczając do mnie oczko, podczas gdy ja ściągałam z niego kajdanki. - Wiesz, że się zemszczę? - Zapytał z cwaniackim uśmiechem. Zaczynam się bać tego pojeba XD.
- Mam się bać? - zapytałam robiąc minę kotka.
- Domyśl się. - Zrobił złowieszczy uśmiech i dopowiedział jeszcze. - Zemstą zajmę się jutro, ale teraz chodźmy już.
- No spoko. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. Ku*wa... mam przesrane XD.
  Założyliśmy buty, wzięliśmy moje rzeczy i po cichu wymknęliśmy się z domu, który zamieszkiwałam. Po drodze mało rozmawialiśmy, ja co chwila w telefon patrzyłam, która godzina, a Andy szedł jakiś taki zamyślony... Hmm... Zapytam się o co chodzi u niego.
  Kiedy weszliśmy do domu Biersack'a czekała na nas nie miła niespodzianka...

~

I jaaaak? :3 Tak wiem, że za często postów nie dodaję, soo... pseplasam XD Ale pościk teraz jest więc się cieszcie potworki. I jeszcze coś... Komentarze, kurwa (nie, nie jestem zła...chyba XD) !!! Pozderki XD